Spór powstał w związku z artykułem, który ukazał się w październiku 2005 roku w tygodniku "Wprost" pt. „Zbrodnia państwowa”. Autor Wojciech Sumliński sugerowwał w nim, że kierowca księdza Jerzego Popiełuszki, Waldemar Chrostowski był na służbie SB. A ponadto zawarł ugodę z MSW, na mocy której otrzymał pewną sumę pieniędzy. Waldemar Chrostowski wystąpił na drogę sądową żądając przeproszenia za publikację naruszającą jego dobra osobiste i wpłacenia 10 tys. zł. na cel społeczny.
Interes społeczny czy komercyjny
Sąd pierwszej i drugiej instancji stwierdził, że nastąpiło naruszenie dóbr osobistych powoda przez wypowiedzi prasowe niezgodne z prawdą.
Kasację od wyroku II instancji złożyły obie strony.
Adwokat Jacek Trela, przedstawiciel powoda twierdził, że autor tekstu nie dochował zasad szczególnej staranności, a ponadto stwierdził, że wolność wypowiedzi nie jest wartością samą w sobie. Nie może naruszać dóbr osobistych. - Wojciech Sumliński nie działał w uzasadnionym interesie społecznym – mówił Jacek Trela. – Działał w interesie komercyjnym, gdyż jego tygodnik coraz gorzej się sprzedawał.
Natomiast adwokat pozwanych Maciej Łuczak dowodził, że jego klientowi trudno było dojść do prawdy, choć działał należytą starannością. - IPN odmówił nawet sędziom sądu udostępnienia akt, więc i dziennikarz napotkał trudności w zdobyciu kompletnego materiału – mówił adwokat Maciej Łuczak. Mówił nawet, ze dążenie do prawdy jest ważniejsze niż ochrona dobrego imienia i innych dóbr osobistych.
Przepraszają wszyscy
Sąd Najwyższy 11 lutego 2011 roku uchylił zaskarżony wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie i nakazał Wojciechowi Sumlińskiemu autorowi artykułu w tygodniu "Wprost "przeprosić. Treść przeproszenia została zmieniona w stosunku do oświadczenia, które sformułował sąd II instancji. Treść oświadczenia nakazana przez SN musi zawierać przeprosiny za „uwłaczające czci i nie znajdujące należytych podstaw informacje, stwierdzenia i sugestie o współpracy Waldemara Chrostowskiego ze służbą bezpieczeństwa PRL oraz jego udział w sprawie zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki”. Podobne przeprosiny musi zamieścić redaktor naczelny Marek Król i zarząd Agencji , wydającej Wprost.
- Jeśli idzie o treść artykułu, to autorzy nie sugerowali rzekomej współpracy, tylko sugerowali wprost współpracę z SB Waldemara Chrostowskiego – wyjaśniała sędzia sprawozdawca Marta Romańska.
SN stwierdził, że pozwani bronili uzasadnionego interesu społecznego. A postępowanie prokuratorskie zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia ciągle trwa. Sędzia Romańska zaznaczała, że zdarzenie to jest istotne w powojennej historii Polski. Zdaniem SN redaktor Sumliński podjął ten temat nie w pogoni za sensacją, aby uczynić medialny spektakl, ale z chęci wyjaśnienia historycznego faktu.
Jeśli idzie o poszukiwanie materiałów, to redaktor poszukiwał tak jak najlepiej potrafił i możliwie rzetelnie. Jednak podjęcie tak obszernego tematu i poruszenie w nim wielu wątków wymagało zapewnienie sobie miejsca w tygodniku na rzetelne przedstawienie sytuacji.
Autor artykułu budował domniemania faktyczne. To znaczy napisał początek informacji np. o dokumencie ugody w aktach IPN. Miał informacje, że to jest ugoda zawierana w związku z roszczeniami Waldemara Chrostowskiego. Jednak jeśli ten ostatni zaprzeczał, to można było wyciągnąć inny wniosek niż to napisał w artykule. W materiale prasowym autor kreuje niesprawdzone fakty. I tym samym narusza dobra osobiste powoda – uznał Sąd Najwyższy. Uchylił zatem wyrok II instancji i zmienił treść przeprosin. Nie zasądził jednak od pozwanych wypłacenia zadośćuczynienia na cele społeczne.
Sygnatura akt I CSK 334/10