Sprawa dotyczyła Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), który domagał się zwrotu dofinansowania udzielonego powiatowi kolneńskiemu w ramach programu wyrównywania różnic między regionami.
Na podstawie umowy o dofinansowanie powiat otrzymał z PFRON prawie 98 tys. zł na zakup 14-osobowego autobusu przeznaczonego do przewożenia niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich. Zobowiązał się nie przekazywać tego pojazdu instytucjom niewchodzącym w skład jego struktur organizacyjnych. W grudniu 2005 r. przekazał autobus powiatowemu centrum pomocy rodzinie, będącemu jego jednostką organizacyjną, a w styczniu 2006 r. centrum użyczyło go nieodpłatnie na trzy lata zrzeszeniu ludowemu do przewozu niepełnosprawnych uczestniczących w warsztatach terapii zajęciowej. PFRON skontrolował w 2006 r. sposób wykorzystania środków na dofinansowanie i nie zgłosił zastrzeżeń. Natomiast po drugiej kontroli, z 2009 r., stwierdził, że wbrew umowie pojazd został przekazany instytucji niebędącej jednostką organizacyjną powiatu, i zażądał zwrotu dofinansowania z odsetkami.
Sąd I instancji uwzględnił żądanie PFRON. Stwierdził m.in., że celem umowy była likwidacja barier transportowych, a pojazd miał służyć przede wszystkim niepełnosprawnym mieszkającym na terenie powiatu. Jego przekazanie zrzeszeniu ograniczało liczbę korzystających z samochodu do uczestników terapii zajęciowej.
Sąd II instancji wskutek apelacji powiatu uchylił ten wyrok i oddalił żądania PFRON. Także według niego powiat naruszył umowę, nie oznacza to jednak, że musi zwrócić dofinansowanie. Sąd odwołał się do art. 5 kodeksu cywilnego (k.c.), w którym zapisano, że "nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zachowanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony". Zdaniem sądu żądanie zwrotu dofinansowania jest w okolicznościach tej sprawy nadużyciem prawa i nie powinno korzystać z ochrony. Sąd stwierdził, że pojazd służy niepełnosprawnym. Zauważył też, że PFRON w czasie pierwszej kontroli zaakceptował wykorzystywanie go na cele związane z prowadzeniem terapii zajęciowej, "co utwierdziło powiat w przekonaniu, że warunki określone w umowie o dofinansowanie zostały spełnione".
PFRON w skardze kasacyjnej zarzucił przede wszystkim naruszenie art. 5 k.c. oraz ustawy o rehabilitacji osób niepełnosprawnych w związku z przepisami o finansach publicznych oraz o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
Sąd Najwyższy w wyroku z 16 marca 2012 r. (sygn. IV CSK 322/11), wydanym na posiedzeniu niejawnym, zaakceptował to rozstrzygnięcie i oddalił skargę kasacyjną PFRON. Nie zgodził się z jego twierdzeniami, że art. 5 k.c., odsyłający do reguł moralnych, nie ma zastosowania w tej sprawie i że rygoryzmu przepisów, których naruszenie zarzucił w skardze, nie można uchylić przez odwołanie się do konstrukcji nadużycia prawa.
SN zaznaczył, że - po pierwsze - wiążący strony stosunek jest stosunkiem cywilnoprawnym. Wynika to z samej umowy o dofinansowanie, która w kwestiach w niej nieuregulowanych odsyła do kodeksu cywilnego, a zatem także do jego art. 5. "Po drugie, zasady współżycia społecznego powinny być traktowane jako immanentny czynnik wszelkiego zachowania" - stwierdził. Treść art. 5 nie daje podstaw do jakichkolwiek wyłączeń jego stosowania i powinna być brana pod uwagę przy rozstrzyganiu każdej sprawy. Można go - zdaniem SN - zastosować do oceny wykonywania prawa podmiotowego przez publiczną osobę prawną, w tym wypadku PFRON, także gdy drugą stroną jest inna osoba publiczna, czyli tutaj powiat.
SN zaznaczył, że ewentualna odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych nie ma związku ze stosunkiem prawnym łączącym te dwie publicznego osoby prawne i z oceną dopuszczalności zastosowania do niego art. 5 k.c.
Izabela Lewandowska (PAP)
SN: władza publiczna też musi szanować zasady współżycia społecznego
Także władza publiczna musi w umowach cywilnych respektować zasady współżycia społecznego - uznał w wyroku Sąd Najwyższy. Jej działania sprzeczne z tymi zasadami są nadużyciem prawa i nie korzystają z ochrony prawnej.