Sprawa zaczęła się w lutym 2016 r. , gdy sędzia Wojciech Łączewski z Sądu Rejonowego w Warszawie złożył w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zawiadomienie, że nieznana mu osoba w włamała się na jego konta prowadzone pod fikcyjnymi nazwiskami na Twitterze i w jego imieniu prowadziła korespondencję z dziennikarzem Tomaszem Lisem. W sprawie zostało wszczęte śledztwo - powołany biegły ocenił, że włamania nie było.

Sędzia ma być ukarany za to, że złożył niezgodne z prawdą doniesienie o przestępstwie, a także za składanie fałszywych zeznań ( art. 238 i art. 233 kk).

Sąd I instancji umarza postępowanie

Sąd Najwyższy miał rozpatrywać zażalenie Prokuratora Regionalnego w Krakowie oraz zażalenia rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych na postanowienie Sądu Dyscyplinarnego I instancji o umorzeniu postępowania. Powodem umorzenia było uznanie, że skargę wniósł oskarżyciel do tego nie uprawniony. Prokurator bowiem występował jako świadek w sprawie obwinionego sędziego, zatem nie był bezstronny.

Natomiast -zdaniem obrońcy, adwokata Artura Pietryki - rzecznik dyscyplinarny nie jest prawidłowo ustanowiony, ponieważ nie został wybrany uchwałą Krajowej Rady Sądownictwa, bo takiej uchwały nie było, lecz powołał go minister sprawiedliwości.

Czytaj: Sędzia Łączewski zrezygnował z urzędu>>
 

Wniosek o wyłączenie dwóch sędziów

Na posiedzeniu w SN obrońcy wnieśli o wyłączenie sędziów: Adama Rocha i Jacka Wygody. SN nie przychylił się do tego wniosku i odroczył sprawę do 17 grudnia br. z powodu później pory.

- Po czterech godzinach oczekiwania na rozpatrzenie wniosku o wyłączenie sędziów nie uwzględniono go. Kto rozpatrywał wniosek, nie wiadomo. Nie dano mi się nawet wypowiedzieć, a na pytanie, czy odbiera mi się prawo do obrony, przewodniczący odparł "tak". Panowie nie mieli odwagi, by wniosek rozpoznać - stwierdził po zakończeniu posiedzenia sędzia Łączewski.

W przerwie rozprawy, która była niejawna dla prasy na Twitterze - JusticeWatch - pojawił się komentarz: "Trwa posiedzenie w sprawie o spiskowanie z fałszywym Lisem. Sąd jest zasypywany bzdurnymi wnioskami. Sam Łączewski pozuje na bohatera. Mamy nadzieję, że to jego ostatnie podrygi."

Sygnatura akt I DO 57/19, postanowienie z 13 listopada 2019 r.