Proces ten ma charakter precedensowy. Nigdy do tej pory nie było kasacji wniesionej w sprawie oskarżonego o podpisanie aktu internowania. Czytaj też>>>TK: dekrety o stanie wojennym niekonstytucyjne

Bezprawne internowanie

Rozkaz internowania działaczy opozycyjnych w Szczecinie został podpisany przez generała Milicji Obywatelskiej - Jarosława W. dzień przed wprowadzeniem stanu wojennego, 12 grudnia 1981 o godzinie 23. Wtedy milicjanci zabrali ich z domów do miejsc odosobnienia, bez żadnego aktu oskarżenia czy wyroku sądowego.
Wśród internowanych byli m.in. Marian Jurczyk i Artur Balazs. Pozbawiono ich wolności na kilka tygodni, a nawet miesięcy.
Oskarżony i skazany 80-letni Jarosław W. jako komendant milicji został uznanym za winnego przestępstwa przeciwko ludzkości i skazany przez sąd I instancji na dwa lata wiezienia w zawieszeniu ( art.189 par.1 kk). Jednak Sąd Apelacyjny zmienił wyrok na 2 lata bez zawieszenia. Jarosław W. przesiedział w areszcie dwa tygodnie. Obecnie skazany przebywa na wolności z powodu złego stanu zdrowia.

Argumenty stron
Kasację od wyroku złożył obrońca adwokat Bartłomiej Sochański, który był radcą prawnym Szczecińskiej Stoczni Remontowej, a w 1981 został zwolniony z pracy za działalność opozycyjną, po 1989 r. uznany przez IPN za ofiarę represji Służby Bezpieczeństwa PRL. Jego zdaniem spór toczy się nie o stan wojenny, ale o rozumienie abstrakcyjnej normy prawnej.
- Norma prawna obowiązuje niezależnie, czy jest opublikowana w Dzienniku Ustaw, czy nie - twierdził adw. Sochański. - Bronię generała MO przed prawem obowiązującym w Polsce w 2015 r. - podkreślał.
Prokurator Robert Janicki dowodził, że w momencie zatrzymania internowanych dekret o stanie wojennym nie obowiązywał, gdyż nie był uchwalony. Oskarżony działał bezprawnie. Pozbawienie wolności na podstawie wydruku z teleksu z MSW nie mogły być podstawą do naruszania praw człowieka - twierdził prokurator IPN.

Pytanie o przedawnienie
Sąd Najwyższy rozpatrując 12 marca br. skargę obrońcy powziął poważne wątpliwości, czy umyślne pozbawienie wolności innej osoby może być uznane za zbrodnię przeciwko ludzkości, której karalność nie ulega przedawnieniu, nawet jeżeli nie realizuje znamion czynu zabronionego określonego w art. 118a § 2 pkt 2 k.k.
Skierował więc to pytanie do powiększonego składu siedmiu sędziów SN.
Według sędziego Włodzimierza Wróbla niewątpliwie oskarżony działał bezprawnie, gdyż w momencie internowania istniał tylko projekt dekretu o stanie wojennym, ale sam akt nie obowiązywał. Wszedł w życie po publikacji w Dzienniku Ustaw, czyli 17 grudnia 1981 r.
Problem jednak powstaje na tle zbiegu przepisów ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która w art. 3 określa czym jest zbrodnia przeciwko ludzkości z kodeksem karnym. A ponadto stwierdzono, że taka zbrodnia się nie przedawnia.
A zatem powstaje pytanie: jaki akt i przepis reguluje zbrodnie przeciwko ludzkości? W art. 118 ust.1 a) kodeksu karnego zapisano jedynie zawężającą definicję w stosunku do ustawy o IPN ( wprowadzoną według Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego, zmiana rozdz. 16 kodeksu karnego).
Według tego przepisu - wyjaśniał sędzia Włodzimierz Wróbel - pozbawienie wolności jest zbrodnią przeciwko ludzkości, jeśli jest to udział w masowym zamachu lub choćby w jednym z powtarzających się zamachów skierowanych przeciwko grupie ludności podjętych w celu wykonania lub wsparcia polityki państwa. Jednak chodzi tu o pozbawienie wolności na ponad siedem dni lub ze szczególnym okrucieństwem.
- Zbrodnią nie jest każde pozbawienie wolności, ale tylko powyżej siedmiu dni z udręczeniem w szczególnych warunkach - zaznaczył sędzia Wróbel. - W sprawie Jarosława W. pozbawiono wolności osoby od 12 grudnia do momentu ukazania się dekretu o stanie wojennym, czyli 17 grudnia 1981 r. żaden z czynów zarzuconych oskarżonemu nie wyczerpuje znamion art. 118 a) kk.
Może to oznaczać, ze po nowelizacji kodeksu karnego z 2010 r. czyny oskarżonego się przedawniły.

Sygnatura akt V KK 402/14, postanowienie SN z 12 marca 2015 r.