We wrześniu 2007 roku ukazał się w „Rzeczpospolitej” wywiad z ówczesnym premierem Jarosławem Kaczyńskim, w którym stwierdził on, iż Agora i Axel Springer są pod kontrolą oligarchii postkomunistycznej. Dlatego poziom tej prasy jest zły i szkodzi interesom Polski. Co więcej Jarosław Kaczyński stwierdził, że „Gazeta Wyborcza” przypomina Trybunę ludu z roku 1953 r. ( czyli czasów stalinowskich).
Spółka Agora odwołała się do sądu żądając uznania naruszenia dóbr osobistych i dobrego imienia spółki.
Sąd Okręgowy oddalił apelację Agory. Uznał, że były premier nie miał bezpośredniego celu naruszenia dóbr osobistych i wypowiedź o układzie oligarchicznym jest wpisana w debatę publiczną w demokratycznym państwie prawa. Co do porównania z Trybuną Ludu, to Sąd Okręgowy powołał się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznaje za dozwolone użycie przerysowań i podkreśleń w sporze o charakterze debaty społeczno-ekonomicznej.
Racje stron
Od tego wyroku Agora wniosła kasację. - Czy swoboda wypowiedzi polityka jest ważniejsza niż dobre imię firmy prasowej, której dobre imię zostało naruszone? – pytał retorycznie Piotr Rogulski, reprezentujący stronę powodową. – Były premier dopuścił się nadużycia wolności słowa, gdyż wypowiedzi zawarte w wywiadzie nie były tylko ocenami, ale stwierdzeniami. Porównanie do Trybuny Ludu z 1953 roku to jest epitet rzeczowy, a nie tylko, jak stwierdził Sąd Okręgowy – elementami opisowymi oceny. Sąd Apelacyjny stwierdził, że skoro strony są w sporze to słowem mogą posługiwać się jak cepem.
Przedstawiciel Jarosława Kaczyńskiego replikował: Wnoszę o oddalenie kasacji, gdyż Gazeta Wyborcza i PiS zwalczają się od lat, a gazeta nie stroni od oskarżania Jarosława Kaczyńskiego o chęć ograniczenia demokracji i zapędy dyktatorskie. –mówił adwokat Antoni Łepkowski. - Dyskusja publiczna ma zmierzać do ustalenia prawdy, i takim celom służył wywiad zamieszczony w prasie.
Uchylenie wyroku
Sąd Najwyższy w wyroku 3 grudnia br. uchylił wyrok II instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Zdaniem sądu należy rozważyć dwie części wypowiedzi byłego premiera. Pierwsza z nich dotyczyła stwierdzenia o istnieniu przypuszczalnego układu oligarchicznego między Agorą a przedstawicielami postkomuny. Drugie twierdzenie – porównania do Trybuny Ludu. To pierwsze określenie jest stwierdzeniem , co do faktów, a nie jak to uznał Sąd Okręgowy, co do ocen. A fakty należy udowodnić. Temu twierdzeniu jednak nie towarzyszyły żadne dowody.
- Doszło do kolizji wypowiedzi w debacie publicznej - mówiła sędzia sprawozdawca Bogumiła Ustjanicz. – Jednak wolności wypowiedzi nie można przypisać pierwszeństwa nad ochrona dobrego imienia firmy. Sędzia dodała także, że porównanie Gazety Wyborczej do „Trybuny Ludu” nie jest tylko przejaskrawieniem, jak stwierdził Sąd Okręgowy. Przy tak mocnym określenia należy podać wyraźne przyczyny, a tego Jarosław Kaczyński podał.
Sygnatura akt CSK 95/10