Powodem odroczenia rozprawy prowadzonej pod przewodnictwem sędziego Wiesława Kozielewicza było przeprowadzenie dowodów z opinii biegłego sądowego z zakresu psychologii. Analizę biegłego z badań wariograficznych Dariusza Jeżewskiego SN przyjął jako dowód, lecz była to opinia prywatna.
Ten ostatni dowód służył ustaleniu, czy obwiniony sędzia nie kłamie.
Apelacje od wyroku sądu I instancji SD w Krakowie złożył sam obwiniony i jego dwóch obrońców. Powołali się oni na przepisy kodeksu postępowania karnego, który nakazuje sądowi dokonać prawidłowej oceny faktów ( art. 7 i art.77 kpk). Co więcej - zdaniem obrońców - sędzia Mirosław T. nie dopuścił się wykroczenia z art. 119 kodeksu wykroczeń.
W czasie rozprawy przed Sądem Apelacyjnym - Sądem Dyscyplinarnym I instancji obwiniony bronił się mówiąc, że wziął banknot "nieświadomie" i, że nie była to kradzież, lecz "fatalna pomyłka".
Sędzia Sądu Rejonowego w Żyrardowie Mirosław T. został obwiniony o to, że 3 marca br., na stacji paliw w okolicach Sochaczewa ukradł z lady banknot 50-złotowy pozostawiony tam przez innego klienta stacji.
Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny 7 lipca br. uznał sędziego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, który uchybiał godności urzędu i za to wymierzył sędziemu Mirosławowi T. karę złożenia z urzędu.
W uzasadnieniu wyroku sąd dyscyplinarny wskazał, że dopuszczając się wykroczenia polegającego na zaborze cudzych pieniędzy sędzia traci nieodwołalnie i na zawsze moralne prawo osądzania cudzych uczynków. Stopień społecznej szkodliwości popełnionego przewinienia jest tak znaczny, że jego dalsza służba i pełnienie urzędy na jakimkolwiek stanowisku i gdziekolwiek byłyby nie do pogodzenia z dobrem obywateli.
W ocenie Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego wyłącznie najsurowsza kara, przewidziana w przepisach ustawy, jest adekwatna do powagi czynu, którego dopuścił się obwiniony.
Sygnatura akt SNO 37/17 r.