Lesław G. za niedopełnienie obowiązku zamieszczenia stopki redakcyjnej (art. 49 w związku z art. 27 prawa prasowego) został skazany wyrokiem nakazowym Sądu Rejonowego w Głubczycach z maja 2010 roku na grzywnę (sygn. II W 77/10). Sąd zakwalifikował czyn wydawcy jako wykroczenie i procedował według przepisów o postępowaniu w sprawach o wykroczenia.
Jednak już niecały rok później ten sam czyn trafił przed Sąd Rejonowy w Opolu (sygn. akt II K 3/11). Tym razem zachowanie wydawcy zostało uznane za przestępstwo, a sąd, działając na podstawie przepisów kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego, w maju 2011 roku uznał go za winnego, umarzając przy tym warunkowo postępowanie (omówienie wyroku). Wyrok ten został podtrzymany przez sąd odwoławczy.
Czy zatem Lesław G. dopuścił się przestępstwa, czy wykroczenia? Zdaniem Prokuratora Generalnego, który zdecydował się wnieść kasację na korzyść skazanego wydawcy, czyn z art. 49 prawa prasowego to przestępstwo, a Sąd Rejonowy w Głubczycach błędnie zakwalifikował go jako wykroczenie. Wskutek tego błędu doszło do absurdalnej sytuacji, gdy za jedno zachowanie sprawca został skazany dwa razy – w innych postępowaniach.
Prokurator Generalny wnosił o uchylenie wyroku Sądu Rejonowego w Głubczycach i umorzenie postępowania ze względu na okoliczność włączającą z mocy ustawy orzekanie na podstawie przepisów o wykroczeniach (art. 5 § 1 pkt 10 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia). Tą okolicznością miał być fakt, że czyn wydawcy nie stanowi wykroczenia, a przestępstwo.
Sąd Najwyższy w pełni podzielił argumentację autora kasacji. Przy udziale przedstawiciela Prokuratury Generalnej i pod nieobecność stron postępowania orzekł dziś o uchyleniu zaskarżonego wyroku i umorzeniu postępowania (sygn. V KK 294/11). Zdaniem SN Sąd Rejonowy w Głubczycach dopuscił się rażącego naruszenia przepisów prawa.
- Lesław G. może teraz żądać odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne skazanie. A my czekamy na uzasadnienie orzeczenia Sądu Najwyższego - czytamy w komentarzu Obserwatorium Wolności Mediów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, które obserwowało te sprawę.

Źródło: HFPC