W uchwale siedmiorga sędziów Izby Karnej SN stwierdzono, że kary porządkowe sądy mogą nakładać tylko wobec osób obecnych podczas i w miejscu czynności sądowych, niezależnie od formy naruszenia przez nich powagi sądu. Kar tych nie stosuje się zaś do naruszeń dokonanych poza rozprawą, w tym na piśmie. SN wydał uchwałę na wniosek rzecznik praw obywatelskich Ireny Lipowicz.
Prawo o ustroju sądów powszechnych stanowi, że w razie naruszenia powagi, spokoju lub porządku czynności sądowych albo ubliżenia sądowi, innemu organowi lub osobom biorącym udział w sprawie, sąd może ukarać winnego karą porządkową do 10 tys. zł grzywny lub karą pozbawienia wolności do czternastu dni. Sądy mają do tego prawo w ramach tzw. policji sesyjnej - chodzi o to by szybko przeciwdziałać naruszeniom porządku podczas rozpraw.
Lipowicz chciała, by SN rozstrzygnął, czy ten zapis ma zastosowanie także wobec ubliżenia w piśmie do sądu. Powołała się na rozbieżności w orzecznictwie. W 2004 r. SN wskazał, że znamiona takiego czynu może wypełniać np. obraźliwy gest, mimika, wulgarne słowo, gwizdy, okrzyk i hałas, fałszywy alarm, znieważający rysunek itp. Uznano wtedy, iż wolą ustawodawcy było poddanie sankcji wszystkich zachowań godzących w powagę sądu, niezależnie od formy ekspresji - a zatem również i w piśmie. Z kolei w 2003 r. inny skład SN wyłączył możliwość ukarania za ubliżenie pisemne, uznając, że rezygnacja z takiej odpowiedzialności to świadome ograniczenie ustawodawcy.
RPO uznała za słuszne drugie stanowisko. We wniosku do SN napisała, że jak wynika z kierowanych do niej skarg, niektóre sądy nakładają kary porządkowe za teksty opublikowane w internecie, a zatem nawet nie w piśmie do sądu. Stanowisko RPO poparła Prokuratura Generalna.
Uzasadniając uchwałę SN, sędzia Stanisław Zabłocki przyznał, że w sprawie są rozbieżności w orzecznictwie SN, sądów administracyjnych oraz w piśmiennictwie prawnym. Dodał, że sądy nie mogą sięgać po kary porządkowe, jeśli danego czynu dokonano poza rozprawą lub innym posiedzeniem sądu. Powołał się m.in. na ogólną zasadę prawną, że przepisy represyjne wobec obywateli nie mogą być przez żaden organ interpretowane rozszerzająco, lecz tylko zawężająco.
Zarazem sędzia Zabłocki podkreślił, że jeśli ktoś w piśmie do sądu użyje np. "nieobyczajnych słów", to może podlegać odpowiedzialności innej niż w ramach policji sesyjnej - np. na podstawie artykułów kodeksu karnego mówiących o znieważeniu funkcjonariusza publicznego lub poniżaniu konstytucyjnego organu RP (za co grozi kara do 2 lat więzienia) albo też w drodze odpowiedzialności cywilnej. Jednocześnie sędzia dodał, że wytaczanie procesów cywilnych takim osobom "nie jest chyba najlepszym instrumentem służącym ochronie powagi sądu".
Łukasz Starzewski (PAP)