Wyrok dotyczy zasiedzenia w dobrej wierze przez spółkę Tauron Dystrybucja służebności gruntu, nad którym przebiega linia energetyczna.
Zasadniczo prawo służebności można nabyć w drodze zasiedzenia po upływie 20 lub 30 lat - w zależności od tego, czy korzystający z nieruchomości działał w dobrej czy złej wierze.
Tauron chciał stwierdzenia przez sąd, że doszło do zasiedzenia w dobrej wierze służebności gruntowej fragmentu działki położonej we wsi Wilcza (Śląskie). Nad działką przebiega linia wysokiego napięcia wybudowana na początku lat 80.
Małżeństwo, które jest właścicielami działki, pozwało w 2009 r. górnośląski zakład energetyczny, który wszedł w skład spółki Tauron, o opłaty za bezumowne korzystanie z działki. Małżonkowie zażądali także przebudowy linii w taki sposób, aby przestała ona przechodzić nad ich gruntem.
Rok później Tauron skierował do sądu wniosek o stwierdzenie zasiedzenia służebności gruntowej. W tej sytuacji sąd zawiesił postępowanie wszczęte przez małżonków.
Małżonkowie sprzeciwili się jednak wnioskowi spółki o zasiedzenie - twierdzili, że Tauron jest użytkownikiem w złej wierze i tym samym nie upłynął jeszcze 30-letni termin zasiedzenia.
W toku procesu okazało się, że w dokumentacji budowy spornej linii energetycznej nie ma śladu zgody rodziców jednego z małżonków, którzy przed 1984 r. byli właścicielami działki. To od nich obecni właściciele dostali działkę w darowiźnie w 1984 roku, kilka miesięcy po oddaniu do użytku spornej linii wysokiego napięcia.
Z powodu braku pisemnej zgody sąd I instancji uznał, że małżonkowie wystarczająco wykazali, iż Tauron nie mógł zasiedzieć służebności w dobrej wierze. Podobnie orzekł sąd II instancji, oddalając apelację Tauronu. Dopiero skarga kasacyjna przyniosła spółce korzystne orzeczenie - w czwartek Sąd Najwyższy uchylił postanowienie II instancji (sygn. V CSK 87/13).
"W dokumentacji budowy linii energetycznej nie ma dokumentu potwierdzającego zgodę ówczesnych właścicieli działki na ustalony przebieg tej linii, ale to nie oznacza, że takiej zgody w ogóle nie było" - powiedziała sędzia Bogumiła Ustjanicz.
Zdaniem SN nie wystarczy samo stwierdzenie, że nie było pisemnej zgody właścicieli działki na przebieg linii energetycznej. Istniejąca dokumentacja budowy wykazała bowiem, że od wszystkich właścicieli działek, nad którymi przebiega linia, odebrano zgodę na tą inwestycję. Wyjątek stanowili jedynie właściciele działki, o którą toczy się spór.
SN uznał, że sądy nie wyjaśniły okoliczności takiego uchybienia - nie ustaliły, dlaczego nie odebrano zgody właścicieli i dlaczego, mimo jej braku, przeprowadzono ponad ich działką linię wysokiego napięcia. Sąd II instancji będzie więc musiał ponownie rozpoznać sprawę i ustalić, czy doszło już do zasiedzenia służebności w dobrej wierze. (PAP)