Do Sądu Najwyższego trafiła sprawa wycofania z obrotu corhydronu - leku przeciw astmie. Tło tej sprawy jest polityczne, bo sam premier wówczas Jarosław Kaczyński nakazał zamknięcie zakładu produkującego ten lek – jeleniogórskiej Jelfy. Afera zaczęła się w październiku 2006. U dwóch pacjentek w siedleckim szpitalu doszło do nieoczekiwanego pogorszenia stanu zdrowia po podaniu zastrzyków produkowanych przez firmę farmaceutyczną Jelfa SA. Po zgłoszeniu przez szpital w Siedlcach tzw. skutków niepożądanych działania leku dawka 250, 44 fiolki przekazane przez wspomniany szpital do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego zostały tam przebadane. W jednej z nich znaleziono substancję niepożądaną - scolinę.
Główny Inspektor Farmaceutyczny podejmuje decyzje wycofania leku z aptek i szpitali. Pokłosiem tej afery był pozew cywilny Jelfy przeciwko skarbowi państwa i Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze o ustalenie stosunku prawnego. Inaczej mówiąc, chodziło o odpowiedź na pytanie kto ponosi koszty przechowania wycofanych leków z obrotu w czasie trwania sprawy karnej i po jej zakończeniu.
Prokurator zarządza lekami
Pierwszy raz sąd rejonowy stwierdza, że nie jest w tej sprawie dopuszczalna droga sądowa. Po zaskarżeniu postanowienia sąd apelacyjny – zwraca sprawę do I instancji. Po raz drugi otrzymawszy sprawę sąd rejonowy już uwzględnia powództwo. Ale stwierdza, że Jelfa nie jest właścicielem wycofanych leków, gdyż wcześniej zakupiło je 7 tys. aptek i szpitali. Tymczasem w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez prokuraturę wydano zarządzenie z października 2007 r. o zwrocie leków osobie uprawnionej - czyli stronie powodowej. Prokurator wydał zarządzenie na podstawie art.230 kpk, który mówi, że „jeżeli zatrzymanie rzeczy nastąpiło bez uprzedniego polecenia sądu, a w ciągu 7 dni od dnia czynności nie nastąpiło jej zatwierdzenie, należy niezwłocznie zwrócić zatrzymane rzeczy osobie uprawnionej, chyba że nastąpiło dobrowolne wydanie..”. Doszło do umorzenia śledztwa i wydania przez prokuratora decyzji z 7 lipca 2007 r. aby uprawniony utylizował wycofany lek, corhydron dawka 250. Problem jednak był nie rozwiązany, gdyż wycofano z obrotu inne dawki, wiec do czasu rozstrzygnięcia sprawy miały być przechowane przez komendę miejską policji.
Sąd Rejonowy uznał, że powództwo jest zasadne, ale wydanie zarządzenia przez prokuratora nie przesadza o prawie do rzeczy.
Od uznania powództwa po unieważnienie
Od tego wyroku apelację złożył skarb państwa. Sąd Apelacyjny jednak uchylił wyrok I instancji stwierdzając, że nie jest to sprawa cywilna, i postępowanie jest nieważne.
Przed Sądem Najwyższym Małgorzata Sieńko z Prokuratorii Generalnej SP dowodziła, że kasacja jest bezzasadna, gdyż droga sądowa – jak stwierdziło sąd II instancji jest niedopuszczalna. Odwołała się do art. 359 kpc , który stanowi, że postanowienia nie kończące postępowania w sprawie mogą być uchylane i zmieniane wskutek zmiany okoliczności sprawy, chociażby były zaskarżone, a nawet prawomocne. Jeśli idzie zaś o to, kto ma zająć się wycofanymi z obrotu lekami, to zdaniem Prokuratorii uprawnionymi są równorzędnie producent leku i jego właściciele.
Droga sądowa jest właściwa
Sąd Najwyższy w postanowieniu z 30 stycznia 2013 r. nie zgodził się z argumentami Prokuratorii. Uchylił zaskarżony wyrok i przekazał do ponownego rozpatrzenia. Sędzia sprawozdawca Teresa Bielska-Sobkowicz dowodziła, że w tej sprawie nie było zmiany okoliczności faktycznych. Zarządzenie prokuratora nim nie jest, gdyż dotyczyło tylko czasowego przechowania leków przez komendę miejską policji, do czasu zakończenia procesu. Jednak nie wiadomo było co się dzieje z lekami potem.
Droga sądowa jest w tej sprawie dopuszczalna – stwierdził Sąd Najwyższy. I posłużył się definicją sformułowana przez Trybunał Konstytucyjny, że każde roszczenie prawne strony nie podlegające innym organom należy do rozpoznania przez sąd. Wprawdzie nie każde postanowienie karne podlega zaskarżeniu do sądu, ale w państwie prawa musi być organ kontrolujący decyzje władcze.
Czy roszczenie jest zasadne, czy nie – tego SN nie rozstrzygnął, sąd II instancji musi to rozstrzygnąć.
Sygnatura akt VCSK 101/12, postanowienie SN z 30 stycznia 2013 r.