Wiesław K., kandydat na posła został obwiniony przez prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej o kłamstwo lustracyjne. Na rozprawę stawiła się aplikantka II roku aplikacji z kancelarii adwokackiej, której powierzono obronę. Sam lustrowany był nieobecny.
Sędzia Józef Szewczyk, przewodniczący odroczył rozprawę.
- Lustrowany wskazał obrońcę, a więc wyraził wolę skorzystania z pomocy profesionalnego prawnika - mówił sędzia Józef Szewczyk. – Przebiegu sprawy wynika, ze adwokaci nie znają swojej ustawy - Prawa o adwokaturze.
Zgodnie bowiem z art.77 tej ustawy po sześciu miesiącach aplikacji adwokackiej aplikant adwokacki może zastępować adwokata tylko przed sądem rejonowym, organami ścigania, organami państwowymi, samorządowymi i innymi instytucjami. Po roku i sześciu miesiącach aplikacji adwokackiej aplikant adwokacki może także zastępować adwokata przed innymi sądami, z wyjątkiem Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu.
Sędzia Szewczyk zaznaczył, że brak przepisów dotyczących zastępstwa procesowego wykonywanego przez aplikantów w nowym regulaminie szkolenia aplikantów nie jest podstawą prawną. Ustawa jest ważniejsza od regulaminu, nawet gdyby precyzyjnie określał obowiązki aplikantów – wyjaśniał.
SN: adwokaci nie znają swojej ustawy
Sporą wpadkę zaliczyła jedna z czołowych kancelarii adwokackich w Warszawie. Do Sądu Najwyższego Izby Karnej wysłano aplikantkę drugiego roku w ramach zastępstwa procesowego. Sędziowie ironizowali, że adwokaci nie znają swojej ustawy, a powołują się na samorządowe regulaminy szkoleń.