Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski odnosząc się w Sejmie do obywatelskiego projektu wprowadzającego kary dla edukatorów seksualnych zwrócił uwagę, że 4 kwietnia 2014 r. uchwalono całą grupę nowych przepisów w rozdziale kodeksu karnego: Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. A więc pięć miesięcy temu. Ponadto - zakres regulacji, w tym zakres ochrony małoletniego przed skłanianiem do inicjacji seksualnej w różnych kontekstach także podlega karze.
W dyskusji posłowie zwracali uwagę na naganne zalecenia w zakresie edukacji seksualnej zawarte w dokumencie przygotowanym w ramach agencji europejskiej we współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia, które zakładają aktywne wsparcie podejmowania zachowań seksualnych przez dzieci i młodzież w dość młodym wieku.
Czytaj też>>https://www.prawo.pl/oswiata/nie-bedzie-wiezienia-za-edukacje-seksualna-sejm-odrzucil-projekt-w-tej-sprawie,128562.html
- Od strony normatywnej treści nauczania, które są przewidziane w programie przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, nie odpowiadają zaleceniom wypracowanym we współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia, które posłowie tak krytycznie oceniają - powiedział min. Królikowski.
Minister dodał, że nie wie, kim oni są seksedukatorzy, ale na pewno - nie mogą realizować przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Może robić to tylko nauczyciel. Tak zwani seksedukatorzy, to osoby występujące w szkole w imieniu dopuszczonej do szkoły jakiejś organizacji społecznej. Stowarzyszenie ˝Ponton˝ było wielokrotnie przywoływane - czyli osoby, które nie dysponując uprawnieniami nauczycielskimi, prowadzą mniej lub bardziej edukacyjne formy przekazywania wiedzy zawierające promocję zachowań seksualnych. W tym wypadku funkcjonowanie takich osób w szkole, w placówce edukacyjnej, oświatowej może mieć miejsce tylko na podstawie art. 56 Prawa oświatowego. A ten przepis wskazuje, że jest to możliwe tylko na mocy decyzji dyrektora szkoły - tylko po uzyskaniu wcześniejszej pozytywnej opinii nie tylko rady szkoły, ale jednocześnie rady rodziców, a więc dwóch głównych organów reprezentujących społeczność szkolną w szkole, oraz po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności. Innymi słowy, dopiero gdy dyrektor wyrazi na to zgodę, uzyskawszy wcześniej wiążącą opinię rady szkoły i rady rodziców, i uzgodni treści z tymi podmiotami, dopiero wtedy możliwe jest wejście takiej organizacji do szkoły i prowadzenie zajęć o takim charakterze. I jeżeli rodzice wyrażają na to zgodę, to realizują swoje uprawnienie, które gwarantuje im konstytucja - dodał min. Królikowski.