Poprawkę zaproponował senator Piotr Kaleta (PiS). Została ona przyjęta wbrew negatywnym opinii senackiego biura legislacyjnego oraz komisji, które ja opiniowały. W innej poprawce Kaleta chciał, aby osoby o orientacji homoseksualnej nie mogły być asystentami rodziny, ale tej poprawki senatorowie nie poparli.
Jak przekonywał w środę na posiedzeniu sejmowych komisji polityki społecznej i rodziny oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej wiceminister pracy i polityki społecznej Marek Bucior, poprawka wprowadzona przez Senat budzi poważne wątpliwości konstytucyjne. Zapewnił, że ustawa zawiera szeroki katalog przesłanek, które muszą spełniać kandydaci na rodziców zastępczych i które dają wystarczającą rękojmię właściwej opieki nad powierzonymi im dziećmi.
Bucior przypomniał, że o tym, kto może pełnić funkcje rodziny zastępczej lub prowadzić rodzinny dom dziecka, w każdym przypadku decyduje niezawisły sąd.
Sprzeciw wobec poprawki wyraziła również pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. W jej opinii poprawka ta jest "niewłaściwa pod każdym względem". Zwróciła uwagę, że nałożyłaby ona na urzędników obowiązek weryfikacji orientacji seksualnej, co w praktyce mogłoby się okazać niemożliwe, tym bardziej, że - jak przypomniała - są to wrażliwe kwestie, o które nie wolno nikogo pytać.
Poprawki bronili posłowie PiS. - Naszym zdaniem dziecko nie może być wychowywane przez dwie mamusie albo dwóch tatusiów. Ta poprawka jest słuszna, zgodna z dobrem dziecka i będziemy jej bronić - mówiła Beata Mazurek. - Co ochroni dzieci przed decyzją urzędnika, który zdecyduje się je powierzyć parze homoseksualistów? - pytała Teresa Wargocka.
Zdzisława Janowska (SLD) podkreśliła natomiast, że poprawka jest sprzeczna z zasadą równości, naszymi zobowiązaniami europejskimi oraz orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Norbert Raba (PO) zwrócił uwagę, że tzw. normalne rodziny również nie zawsze dają gwarancję właściwej opieki nad dzieckiem.
Komisje poparły m.in. poprawkę Senatu, w myśl której MPiPS przedstawiać ma rokrocznie Sejmowi i Senatowi informację o realizacji ustawy. Ustawa przewidywała, że takie sprawozdanie miało być złożone do 30 lipca 2015 r., tylko przed Sejmem. Senat chciał, aby pierwsze sprawozdanie złożone było już po roku od wejścia w życie ustawy, czyli do 30 lipca 2013 r., a następne co roku.
Posłowie poparli również poprawkę przewidującą, że w pierwszych trzech latach obowiązywania ustawy obligatoryjnie opieką koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej objęte będą te rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka, które mają doświadczenie krótsze niż trzy lata. Pozostałe rodziny - mogą, ale nie muszą być objęte opieką koordynatora, w ich przypadku funkcję tę pełnić może organizator rodzinnej pieczy zastępczej. Po trzech latach wszystkie rodziny powinny znaleźć się pod opieką koordynatora. Poprawka została wprowadzona na prośbę samorządów.
Pozostałe poprawki, które poparły komisje, miały charakter porządkujący.
Główne założenie ustawy, nad którą resort pracy pracował blisko cztery lata, to zapewnienie rodzinom z problemami wsparcia, a tym samym ograniczenie odbierania im dzieci. Ustawa wprowadza funkcję asystenta rodziny, który ma pomóc w rozwiązywaniu problemów wychowawczych, wspierać w prowadzeniu domu i innych codziennych czynnościach. Jeśli konieczne będzie odebranie dzieci z rodziny biologicznej, powinny one trafiać do "rodzinnej pieczy zastępczej" (rodziny zastępczej lub rodzinnego domu dziecka).
Ustawa wprowadza tzw. rodziny pomocowe, które mają pomagać rodzicom zastępczym (dzięki temu będą mogli np. pójść na urlop). Wprowadza także funkcję koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej, który sprawować ma opiekę nad rodzinami zastępczymi: m.in. pomagać w pracy z rodziną biologiczną, ułatwiać poszukiwanie specjalistycznego wsparcia, zgłaszać do ośrodków adopcyjnych dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, pomagać usamodzielniającym się wychowankom.
Ustawa przewiduje, że do instytucjonalnych placówek opiekuńczych trafiać mają tylko dzieci powyżej 10. roku życia, wymagające szczególnej opieki lub mające trudności z przystosowaniem się do życia w rodzinie. Młodsze dzieci będą mogły być umieszczane w tych placówkach tylko w wyjątkowych przypadkach, np. ze względu na stan zdrowia lub gdy przebywać by tam miały z rodzeństwem. W placówce nie będzie mogło przebywać więcej niż 14 wychowanków.
Ustawa skraca procedury dotyczące adopcji, aby dzieci jak najkrócej czekały na nową rodzinę. Jednak żadna adopcja po wejściu w życie ustawy nie będzie mogła się odbyć bez udziału ośrodka adopcyjnego. Dotyczyć to będzie także adopcji ze wskazaniem - sąd orzeknie, czy rodzina, którą wskazali rodzice może adoptować dziecko.
(PAP)
Jak przekonywał w środę na posiedzeniu sejmowych komisji polityki społecznej i rodziny oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej wiceminister pracy i polityki społecznej Marek Bucior, poprawka wprowadzona przez Senat budzi poważne wątpliwości konstytucyjne. Zapewnił, że ustawa zawiera szeroki katalog przesłanek, które muszą spełniać kandydaci na rodziców zastępczych i które dają wystarczającą rękojmię właściwej opieki nad powierzonymi im dziećmi.
Bucior przypomniał, że o tym, kto może pełnić funkcje rodziny zastępczej lub prowadzić rodzinny dom dziecka, w każdym przypadku decyduje niezawisły sąd.
Sprzeciw wobec poprawki wyraziła również pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. W jej opinii poprawka ta jest "niewłaściwa pod każdym względem". Zwróciła uwagę, że nałożyłaby ona na urzędników obowiązek weryfikacji orientacji seksualnej, co w praktyce mogłoby się okazać niemożliwe, tym bardziej, że - jak przypomniała - są to wrażliwe kwestie, o które nie wolno nikogo pytać.
Poprawki bronili posłowie PiS. - Naszym zdaniem dziecko nie może być wychowywane przez dwie mamusie albo dwóch tatusiów. Ta poprawka jest słuszna, zgodna z dobrem dziecka i będziemy jej bronić - mówiła Beata Mazurek. - Co ochroni dzieci przed decyzją urzędnika, który zdecyduje się je powierzyć parze homoseksualistów? - pytała Teresa Wargocka.
Zdzisława Janowska (SLD) podkreśliła natomiast, że poprawka jest sprzeczna z zasadą równości, naszymi zobowiązaniami europejskimi oraz orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Norbert Raba (PO) zwrócił uwagę, że tzw. normalne rodziny również nie zawsze dają gwarancję właściwej opieki nad dzieckiem.
Komisje poparły m.in. poprawkę Senatu, w myśl której MPiPS przedstawiać ma rokrocznie Sejmowi i Senatowi informację o realizacji ustawy. Ustawa przewidywała, że takie sprawozdanie miało być złożone do 30 lipca 2015 r., tylko przed Sejmem. Senat chciał, aby pierwsze sprawozdanie złożone było już po roku od wejścia w życie ustawy, czyli do 30 lipca 2013 r., a następne co roku.
Posłowie poparli również poprawkę przewidującą, że w pierwszych trzech latach obowiązywania ustawy obligatoryjnie opieką koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej objęte będą te rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka, które mają doświadczenie krótsze niż trzy lata. Pozostałe rodziny - mogą, ale nie muszą być objęte opieką koordynatora, w ich przypadku funkcję tę pełnić może organizator rodzinnej pieczy zastępczej. Po trzech latach wszystkie rodziny powinny znaleźć się pod opieką koordynatora. Poprawka została wprowadzona na prośbę samorządów.
Pozostałe poprawki, które poparły komisje, miały charakter porządkujący.
Główne założenie ustawy, nad którą resort pracy pracował blisko cztery lata, to zapewnienie rodzinom z problemami wsparcia, a tym samym ograniczenie odbierania im dzieci. Ustawa wprowadza funkcję asystenta rodziny, który ma pomóc w rozwiązywaniu problemów wychowawczych, wspierać w prowadzeniu domu i innych codziennych czynnościach. Jeśli konieczne będzie odebranie dzieci z rodziny biologicznej, powinny one trafiać do "rodzinnej pieczy zastępczej" (rodziny zastępczej lub rodzinnego domu dziecka).
Ustawa wprowadza tzw. rodziny pomocowe, które mają pomagać rodzicom zastępczym (dzięki temu będą mogli np. pójść na urlop). Wprowadza także funkcję koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej, który sprawować ma opiekę nad rodzinami zastępczymi: m.in. pomagać w pracy z rodziną biologiczną, ułatwiać poszukiwanie specjalistycznego wsparcia, zgłaszać do ośrodków adopcyjnych dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, pomagać usamodzielniającym się wychowankom.
Ustawa przewiduje, że do instytucjonalnych placówek opiekuńczych trafiać mają tylko dzieci powyżej 10. roku życia, wymagające szczególnej opieki lub mające trudności z przystosowaniem się do życia w rodzinie. Młodsze dzieci będą mogły być umieszczane w tych placówkach tylko w wyjątkowych przypadkach, np. ze względu na stan zdrowia lub gdy przebywać by tam miały z rodzeństwem. W placówce nie będzie mogło przebywać więcej niż 14 wychowanków.
Ustawa skraca procedury dotyczące adopcji, aby dzieci jak najkrócej czekały na nową rodzinę. Jednak żadna adopcja po wejściu w życie ustawy nie będzie mogła się odbyć bez udziału ośrodka adopcyjnego. Dotyczyć to będzie także adopcji ze wskazaniem - sąd orzeknie, czy rodzina, którą wskazali rodzice może adoptować dziecko.
(PAP)