Za nowelizacją autorstwa posłów PiS głosowało 229 posłów, przeciw było 3. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Opozycja nie głosowała. Teraz nowela trafi do Senatu.

Wcześniej posłowie przyjęli część z kilkudziesięciu poprawek zgłoszonych w drugim czytaniu. Ograniczono m.in. wpływ ministra sprawiedliwości przy powoływaniu sędziów-wizytatorów. Sejm odrzucił wniosek PO, N i UED o odrzucenie projektu oraz niemal wszystkie poprawki opozycji, które zmierzały do rezygnacji z głównych zapisów nowelizacji.

Czytaj: Sejm uchwalił zmiany w KRS>>

Nowelizacja odstępuje od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Zakłada też - "dla wzmocnienia nadzoru zewnętrznego sprawowanego przez ministra" - odstąpienie od zasady powoływania prezesa sądu rejonowego przez prezesa sądu apelacyjnego z zastosowaniem procedury opiniowania kandydata - na rzecz powołania go przez ministra.

- Zmiany uniezależniają sędziów od nacisków przełożonych, przywracając bezstronność i prawdziwą niezawisłość. Wprowadzamy także zasadę równomiernego obłożenia sędziów obowiązkami i przejrzysty system awansów, który ukróci dzisiejszą patologię, gdy awans zależy wyłącznie od dobrych układów z prezesem sądu czy sędziami wyższej instancji - komentuje zmiany Ministerstwo Sprawiedliwości.

Z kolei przepis przejściowy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów "mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, bez zachowania wymogów" określonych w przepisach. Przez pół roku ma też istnieć możliwość dokonania przez prezesów "przeglądu stanowisk funkcyjnych" w sądach, czyli m.in. przewodniczących wydziałów.

Ponadto sprawy mają być przydzielane sędziom losowo, w ramach poszczególnych kategorii, a przydział spraw być równy. Sędzią sądu apelacyjnego będzie mógł zostać sędzia sądu rejonowego lub prokurator - pod warunkiem dziesięcioletniego stażu pracy. Minister sprawiedliwości mógłby wydłużać wiek przejścia w sędziowski stan spoczynku: 65 lat dla mężczyzn, a 60 - dla kobiet.

Rząd: to służy obywatelom
- Nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych to jest wprowadzenie pewnego standardu cywilizacyjnego, standardu europejskiego - powiedział w środę w Sejmie przed głosowaniem nad tą nowelizacją wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. - Co zyska obywatel? A choćby to, że będzie więcej sędziów na linii, bo ograniczamy wizytacje planowe, likwidujemy oceny okresowe, likwidujemy zbędną biurokrację sądową. Sędziów biurokratów ograniczamy i zmniejszamy ich liczbę. Ci ludzie pójdą sądzić w stu procentach - powiedział Piebiak. Jak dodał, obywatel po nowelizacji zyska też gwarancję, że "nikt nie wskaże palcem sędziego, który osądzi jego sprawę". "Jest system losowego przydzielania spraw, komputerowy, który jest nie do złamania przez najlepszych hakerów" - podkreślił Piebiak. Zaznaczył, że prezes sądu nie będzie miał żadnego wpływu na przydział spraw sędziom.

Opozycja: za dużo władzy dla ministra
Nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych daje za duże uprawnienia ministrowi sprawiedliwości, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym; to zagrożenie dla niezawisłości sądownictwa - przekonywali w środę w Sejmie posłowie PO i Nowoczesnej podczas głosowań nad tym projektem.

Zdaniem Jerzego Meysztowicza (Nowoczesna) proponowane przepisy dadzą zbyt duże uprawnienia dla ministra sprawiedliwości. "Czy państwo sobie zdajecie sprawę, jaką władzę dajecie w ręce jednego człowieka? Zastanówcie się" - podkreślił, zwracając się do posłów PiS. - Jest to kolejny przykład próby znacznego podporządkowania sobie sądownictwa. Dochodzimy do kuriozalnej sytuacji, której pan minister, jako prokurator generalny będzie oskarżał. Pan minister jako odpowiedzialny za sądy, będzie wydawał wyroki. Teraz ostatnio podporządkował sobie więziennictwo, więc jako naczelny klawisz będzie wykonywał te wyroki - stwierdził poseł Nowoczesnej.

Arkadiusz Myrcha (PO) ocenił, że nowelizacja wprowadza przepisy na wzór Prawa o prokuraturze, a minister Ziobro dostaje na jej mocy "realne narzędzia wpływania na pracę sędziów". - Jeśli chcecie przekonać się, jaki czeka los polskie sądy, wystarczy spojrzeć, jak wygląda przez ostatni rok prokuratura działająca pod zwierzchnictwem ministra Ziobry - powiedział. (ks/pap)