Sejm nie poparł wniosku PiS o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Za dalszymi pracami nad propozycją opowiedziało się 291 posłów, odrzucenia projektu chciało 145, zaś jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Prezydent Bronisław Komorowski deklarował kilka miesięcy temu, że projekt krótkiej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym spełnia oczekiwania samego środowiska sędziów SN, którzy chcieliby orzekać dłużej. Granica wieku, w którym sędzia SN przechodziłby z urzędu w stan spoczynku, miałaby zostać podniesiona z 70 do 75 lat. Na własny wniosek sędziowie SN będą mogli odchodzić na przewidziane przez prawo emerytury - tak jak do tej pory - po ukończeniu 67 lat. Zdaniem PiS zmiana oznaczałaby "zabetonowanie" korpusu sędziowskiego SN.
Prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz wskazywał podczas debaty w czwartek, że projekt spotkał się z pozytywnym przyjęciem w czasie przeprowadzonych konsultacji. "Celem tej ustawy jest umożliwienie sędziom, którzy posiadają ogromną wiedzę prawniczą oraz doświadczenie, niezbędne do wykonywania pracy na tym stanowisku, dalszego pełnienia służby dla dobra państwa i społeczeństwa" - zaznaczono w uzasadnieniu do projektu, w którym podkreślono, że pomysł jest zbieżny z aktualną polityką rządu zmierzającą do wydłużenia okresu aktywności zawodowej Polaków.
"Sędziowie kończący obecnie 70 lat wykazują się w ogromnej większości pełną sprawnością psychofizyczną oraz intelektualną, nie wydaje się zatem słuszne i celowe, aby ich uposażenia pobierane w stanie spoczynku obciążały budżet państwa, kiedy mogą oni jeszcze piastować urząd i efektywnie wykonywać przypisane do niego obowiązki" - napisano w uzasadnieniu.
Dlatego, jak wskazano, wydłużenie okresu aktywności zawodowej sędziów Sądu Najwyższego "przyniosłoby niewątpliwie znaczne oszczędności w zakresie wydatków publicznych z części budżetu znajdującej się w dyspozycji SN".
Projektem zajmie się teraz sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka.