Czytaj: Ustawa mająca dyscyplinować sędziów wchodzi w życie>>

Stosowanie tej ustawy grozi sędziom odpowiedzialnością dyscyplinarną z wszelkimi jej konsekwencjami, jeśli będą wykonywać orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada 2019 r. i uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r. Czyli, jeśli będą orzekać zgodnie z prawem.

Stawia to sędziów przed dylematem: czy w obawie przed odpowiedzialnością dyscyplinarną podporządkować się oczekiwaniom władzy – tracąc w ten sposób swoją niezawisłość, czy też postąpić odważnie i w zgodzie z prawem. Możliwe są też próby ignorowania tego dylematu poprzez „niedostrzeganie” go. Wydaje się jednak, że prędzej, czy później ten problem przed każdym sędzią stanie, np. ze względu na wniosek pełnomocnika czy obrońcy, dotyczący nieprawidłowego powołania sędziego, od oceny którego sędzia nie będzie mógł się uchylić. 

Sędziowie będą odchodzić

Dlatego też może się  pojawić zjawisko odchodzenia sędziów z zawodu, co na pewno zwiększyłoby już dziś dużą przewlekłość postępowań oraz chaos prawny. 
Nie wiemy, jaka będzie praktyka stosowania nowych przepisów. Jednak dotychczasowe przykłady aktywności Izby Dyscyplinarnej i rzeczników dyscyplinarnych (chociażby w sprawie sędziego Juszczyszyna) pozwalają przewidywać skwapliwe i bezkompromisowe wykorzystywanie tych regulacji. 

Zachwianie autorytetu


Jeśli tak by się stało, to byłaby to droga do podważenia w społeczeństwie autorytetu władzy sądowniczej, bez której żadna władza, a zwłaszcza sądy, nie mogą funkcjonować. Obywatele będąc ze względu na konkretne okoliczności zmuszeni do udania się na drogę sądową będą się obawiali, że ich sprawa jest rozpatrywana nie tylko pod kątem przepisów prawa i ustalenia prawdy, ale także pod kątem obaw sędziego, jak wynik postępowania wpłynie na jego własny los. Już dziś do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zgłaszają się osoby, które wprost mówią o swoich obawach o brak obiektywizmu sędziego, spowodowany lękiem o jego status zawodowy. 

Zaufanie do sądów będzie bardzo trudne do odbudowania i będzie wymagało wielu lat.

Zanotowała: Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska