Nie są to jeszcze zmiany skokowe, ale o ile trzy lata temu wolontariusze zbierający dane do raportu stwierdzali, że równo połowa rozpraw rozpoczynała się z opóźnieniem, to w tym roku miało to miejsce „tylko” w 42 proc. przypadków.
Czytaj: Raport z sądów: połowa rozpraw opóźniona>>>
Pozytywna zmiana, nawet proporcjonalnie większa, zaszła w zakresie „przepraszania i wyjaśniania”. O ile w 2012 roku robiło to zaledwie 13 proc. sędziów, to w 2015 roku już 22 proc. – Nie jest to jeszcze sytuacja zadowalająca, ale słowa „przepraszam, że musieli państwo czekać” uczestnicy procesów słyszą coraz częściej – mówi Filip Gołębiewski, dyrektor z Fundacji Court Watch Polska, która organizuje od pięciu lat Obywatelski Monitoring Sądów.
Z monitoringu wynika, że najczęstszą przyczyną opóźnienia jest zbyt późne przyjście sędziego do sali rozpraw (56 proc.), na drugim miejscu jest opóźnienie poprzedniej rozprawy (23 proc.), a tylko w 5 proc. przypadków opóźnienie nastąpiło z winy innych uczestników procesu. Jak mówi prezes fundacji Court Watch Polska Bartosz Pilitowski, są sądy, w których prawie zawsze sedziowie wyjaśniają przyczyny opóźnienia (np. Sąd Rejonowy w Olsztynie) ale też takie, gdzie nie robi się prawie nigdy.
Pozytywną zmianę autorzy monitoringu zaważyli w odniesieniu do problemu, jakim jest obecność prokuratora na sali sądowej poza czasem trwania rozprawy. Ten zwyczaj - gdy pozostali uczestnicy czekają na rozpoczęcie rozprawy lub czasie przerwy korytarzu, a prokurator jest w tym czasie wraz z sędzią na sali, był od lat krytykowany. Na poczatku monitoringu odnotowywano takie sytuacje aż w 28 proc. przypadków, a w ostaniej jego edycji wskaźnik ten spadł do 8 procent.
Dobrą zmianę odnotowują też organizatorzy monitoringu w zakresie traktowania publiczności na sali rozpraw. Nigdy nie było to masowym problemem, ale jeszcze kilka lat temu z co 20. rozprawy wypraszano publiczność, w tym obserwatorów Court Watch, czesto bez uzasadnienia i wyjaśnienia podstaw takiej decyzji. Z najnowszego raportu wynika, że takie sytuacje miały miejsce w przypadku 2,8 proc. rozpraw.
O połowę spadł też w ciągu pięciu lat prowadzenia monitoringu odsetek sytuacji, w których obserwatorzy mieli wątpliwości co do beztronności sądu i równego traktowania stron procesu. Na początku obserwacji takie uwagi pojawiały się w 2,2 proc. raportów, a w ostanim roku tylko w 1 proc. Ale jak mówi Bartosz Pilitowski, zdarza się jeszcze, że sędzia okazuje w sposób widoczny wiekszą sympatię jednej ze stron, a z irytacją traktuje drugą. - Bywa też, że uczestnicy roprawy widzą pewną zażyłość np. pomiędzy sędzią i pełnomocnikiem jednej ze stron. Rozumiemy, że sędziowie, prokuratorzy i adwokaci nie żyją w próżni, że czasto kończyli te same uczelnie, ale wszyscy oni powinni pamiętać, że nie wolno tego pokazywać na sali sądowej. Wydawałoby się, że to jest oczywiste, ale ciągle odnotowujemy takie zachowania - mówi.