Jak wynika z prasowych zestawień opublikowanych przez miesięcznik "Na wokandzie", sędziowie to dziś piąta w kolejności grupa zawodowa uzyskująca najwyższe zarobki w kraju. Jeśli dodać do tego związaną z tym zawodem perspektywę stabilizacji zatrudnienia, jasnej ścieżki awansu oraz profitów płynących ze stanu spoczynku, to wydawać by się mogło, że sędziowska toga przyciąga jak magnes. Pewną weryfikację tej tezy przyniosła informacja z działalności Krajowej Rady Sądownictwa, którą w czerwcu br. Rada złożyła w Sejmie.
Jak podaje KRS, w 2012 r. w sądach rejonowych obsadzono 142 sędziowskie wakaty – spośród osób powołanych do pełnienia urzędu sędziowskiego nominacje otrzymało 73 asystentów sędziego, 57 referendarzy, sześciu prokuratorów, dwóch adwokatów oraz trzech radców prawnych.
Łańcuch dla trzydziestolatka.
Rada podaje w raporcie, że obie te wartości są względem siebie adekwatne.
Struktura szczebli sądów
Struktura zatrudnienia wygląda następująco: w sądach rejonowych orzeka dziś ok. 7 tys. sędziów, w sądach okręgowych – ok. 2 tys., a w sądach apelacyjnych – ok. 700. Z badania wynika też, że w sądach rejonowych ton nadają sędziowie w wieku od 35 do 40 lat. W sądach okręgowych dominują sędziowie w wieku od 40 do 50 lat, zaś w sądach apelacyjnych najliczniej reprezentowane są osoby powyżej 50. roku życia.
Przyjmując, że sędzią zostaje się po studiach prawniczych i aplikacji w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, to na nominację do sądu rejonowego można liczyć w wieku co najmniej 30 lat. Statystycznie, nominat taki ma 32-33 lata. Zwykle musi minąć ok. 10 lat nienagannej kariery w sądzie rejonowym, aby mógł on awansować do okręgu (nie ma w sądach okręgowych ani jednego sędziego w wieku poniżej 35 lat), a po orzekaniu przez kolejne co najmniej 10 lat – na stanowisko sędziego apelacyjnego. Stwierdzono, że w badanym okresie tylko jeden sędzia apelacyjny w Polsce miał poniżej 40 lat.
Dane wskazują też, że w sądach wielkomiejskich, w szczególności warszawskich, orzekają głównie sędziowie młodzi, z niewielkim doświadczeniem zawodowym. – W dużych ośrodkach trzeba się liczyć ze wzmożonym przepływem kadr. Nie jest to jednak zjawisko pożądane, dlatego mamy nadzieję, że sytuację uda się ustabilizować – mówi Wojciech Hajduk, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Sędziowie są zbyt młodzi?
Orzecznicy ze stażem zawodowym poniżej pięciu lat to 16 proc. ogółu sędziów w sądach rejonowych. Obecny system nie przewiduje specyficznego okresu próbnego, w którym kandydat na sędziego potwierdza swą przydatność do zawodu ucząc się rzemiosła, a przełożeni i instytucje powołujące kandydata mogą się dokładnie przyjrzeć jego pracy. Deklaracje przedstawicieli środowiska sędziowskiego, KRS, ale także rządu i prezydenta, wskazują na konieczność powrotu do instytucji asesora sędziowskiego lub tzw. podsądka. Resort sprawiedliwości wspiera te pomysły. Urzędnicy pracują nad rozwiązaniem nienaruszającym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który sześć lat temu wskazał, że obowiązujący wówczas tryb powoływania asesorów (przez Ministra Sprawiedliwości) nie spełnia konstytucyjnego standardu. Tymczasem do 2007 r. do zawodu sędziego trafiała z asesury zdecydowana większość orzeczników. Były sądy rejonowe oparte niemal wyłącznie na pracy asesorów – sędzią był tylko prezes i przewodniczący wydziału. Na skutek wyroku TK, w 2009 r. z sądów zniknęło ponad półtora tysiąca asesorów – zdecydowana większość z nich zasiliła stan sędziowski.
Trzon polskich sędziów to ludzie młodzi. Trudno o nich mówić, że wywodzą się z PRL, bo w tym okresie co najwyżej zdawali matury. Skoro w sądach rejonowych w większości orzekają osoby, które do zawodu przyszły po 1989 r., należałoby zweryfikować czasem podnoszoną tezę o wyrokach budzących społeczne zastrzeżenia ze względu na brak „oczyszczenia się” środowiska sędziowskiego.