Czytaj: Sejm uchwalił nową ustawę o Sądzie Najwyższym>>

 Opinie taką wygłosił podczas piątkowej dyskusji w Senacie o nowej ustawie o Sądzie Najwyższym.

"Powiedzmy sobie otwarcie, nie łudźmy się, to będzie sąd bez pani profesor (I prezes SN Małgorzaty - PAP) Gersdorf, że to będzie sąd bez sędziego Zabłockiego, bez sędziego (Michała) Laskowskiego, nie wiem, mogę tu wymieniać nazwiska swoich znakomitych kolegów. To naprawdę nie o to chodzi. To chodzi o to, że to będzie nie ten sąd, o którym mowa w polskiej konstytucji i to jest moją wielką troską i dlatego bardzo państwa proszę, żebyście państwo nad tym aspektem nowelizacji, a właściwie nie nowelizacji tylko uchwalania zupełnie nowej ustawy o SN, się pochylili" - powiedział Zabłocki.

 

Jak mówił zgodnie nową ustawą o SN na okres przejściowy sędziów wyznaczy minister sprawiedliwości. "Przez ten okres przejściowy Sąd Najwyższy nadal przecież ma być Sądem Najwyższym. Na ten okres przejściowy sędziów wyznaczy minister sprawiedliwości, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym i czystej wody politykiem, to oczywiście nie jest zarzut tylko uświadomienie sytuacji" - powiedział Zabłocki.

Według Zabłockiego prezydent nie zadecyduje o tym, kto zostanie powołany ze starego składu do nowego Sądu Najwyższego, tylko "zadecyduje o tym, kto z osób wskazanych przez pana ministra Ziobrę zostanie ewentualnie z tej listy skreślony".

Jedna z poprawek przyjęta przez Sejm, uwzględniająca wniosek prezydenta, zakłada, iż o tym, kto spośród obecnych sędziów, pozostanie w SN po uchwaleniu nowej ustawy, ostatecznie zdecyduje prezydent, a nie - jak pierwotnie proponowano – Minister Sprawiedliwości. Zgodnie z uchwalona ustawą, minister będzie wskazywał sędziów do pozostania w SN. Pozostali sędziowie, których pozostania w stanie czynnym nie zatwierdzi prezydent RP, następnego dnia po wejściu ustawy w życie zostaną przeniesieni w stan spoczynku. Zabłocki zwrócił także uwagę, że nie wiadomo jak długo potrwa okres przejściowy.

Jak mówił Zabłocki, w obecnym SN, który jeszcze "przez godziny, dni lub tygodnie będzie istniał w takiej, a nie innej postaci, orzekają naprawdę ludzie, którzy nie są ludźmi skompromitowanymi i którym nie można zarzucać tego, co im się zarzuca".

"Do kwietnia 1991 r. byłem adwokatem, broniłem ludzi, również tych, którzy byli opresjonowani przez władzę czasów słusznie minionych. (...) Otrzymałem telefon od ikony odbudowy polskiego wymiaru sprawiedliwości, za jaką uważam prof. Adama Strzembosza, i zostałem zapytany +czy pan nie przeszedłby do SN?+. Proszę państwa: co za radość, co za zaszczyt" - powiedział Zabłocki.

"Dzisiaj, zgodnie z uzasadnieniem tej ustawy, mam odchodzić jako złóg komunistyczny, jako czerwona pajęczyna" - powiedział sędzia Zabłocki.

"Czy taka metoda rozliczeń jest ufundowana na wartościach deklarowanych w uzasadnieniu tego aktu prawnego?" - pytał senatorów.

Jak przypomniał prezes SN, w uzasadnieniu nowej ustawy zapisano, iż "nowy SN będzie od tego starego lepszy, dlatego, że będzie opierał swoje orzeczenia na fundamencie wartości chrześcijańskich". "Powiem szczerze, ja się tego nie wstydzę, te wartości mnie osobiście są bardzo bliskie" - zaznaczył.

"Ale właśnie dlatego, że są mi bliskie, to chcę się odwołać do rozdziału 18 Księgi Rodzaju i zapytać: A nawet gdyby w SN było 30 niesprawiedliwych, to zniszczysz instytucję? A jeżeli tam byłoby tylko 20 sprawiedliwych, to zniszczysz instytucję? Ostatnie z tych pytań brzmiało: a jeżeli znalazłoby się 10 sprawiedliwych, to zniszczysz instytucję?" - mówił sędzia.(PAP)