Czytaj: SN: Gersdorf w stan spoczynku, Iwulski p.o. prezesa>>
Prezydent ustami swojego ministra wyjaśnił, że prof. Gersdorf nie może już wypełniać swojej misji bo ukończyła 65 lat. A więc zgodnie z nową ustawą o Sądzie Najwyższym nie może już być czynnym sędzią, a tym samym także I prezsem SN. Prezydent bowiem stoi na stanowisku, że tylko ustawa określa zasady w tej dziedzinie. Nie uznaje więc powoływania się przez prof. Gersdorf na Konstytucję, która określa, że jej kadnecja na stanowisku I prezesa Sądu Najwyższego trwa do 30 kwietnia 2020 roku i żadana ustawa nie może jej przerwać.
Sędzia Józef Iwulski też ukończył 65 lat, ale według prezydenta może nadal być sędzią i zajmować w SN kierownicze stanowiska. Być może dlatego, że złożył oświadcznie o woli dalszego orzekania w Sądzie Najwyższym. Prezydencki minister sugerował, że gdyby sędzia Gerdorf też złozyla takie oświadczenie, to być też mogłaby nadal być sędzią.
Owszem, Józef Iwulski złożył oświadczenie, ale nie na podstawie przywoływanej przez prezydenta ustawy tylko powołując się na Konstytucję, która gwarantuje mu wykonywanie pracy sędziego do 70 roku życia. W więc zrobił to w trybie nieuznawanym przez prezydenta.
Właściwie to prezydent to oświadczenie powinien uznawać za nieistniejące, bo za jedyną podstawę działania sędziów SN uznaje nową ustawę o Sądzie Najwyższym. Tymczasem prezydent nie tylko nie ogłosił, że sędzia Iwulski przechodzi właśnie w stan spoczynku, ale przyjął go w Pałacu i uznał za kierującego obecnie Sądem Najwyższym.
Zastepca szefa Kancelarii Prezydenta nie wyjaśnił, z czego wynika to nierówne traktowanie. Mimo, że był o to wyraźnie pytany podczas konferencji prasowej zorganizowanej po spotkaniu Prezydenta z Gersdorf i Iwulskim.