Jest to kolejny wyrok uniewinniający sędziego, który został obwiniony o to, że 26 czerwca 2018 r. w Łodzi, wykorzystując status członka Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Apelacji łódzkiej, w celu wspierania interesu własnego, nie wyłączył się od udziału w głosowaniu nad kandydaturami na wolne stanowiska sędziowskie w Sądzie Okręgowym.

Czytaj teżSN: Sędzia uniewinniony od zarzutu głosowania za swoim awansem

Tym razem chodziło o sędziego Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim Katarzynę B.-M. Głosowanie przeprowadzono w celu przedstawienia tych osób Krajowej Radzie Sądownictwa – w sytuacji gdy opiniowano jej własną kandydaturę oraz kontrkandydatów. Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych miało to podważyć zasadę równych szans wszystkich kandydatów, przez co naruszyła wynikający z art. 82 par. 1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych obowiązek postępowania zgodnie ze ślubowaniem sędziowskim, w tym w szczególności obowiązek stania na straży prawa i kierowania się zasadami godności i uczciwości w służbie i poza nią. To jest zachowania przynoszącego ujmę godności sędziego i naruszającego zasady etyki zawodowej, określone w 2, par. 3 i par. 5 ust. 2 Zbioru zasad etyki zawodowej sędziów.

Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym wyrokiem z 6 grudnia 2023 r. ‎uniewinnił sędziego Katarzynę B.-M. od popełnienia zarzucanego mu przewinienia dyscyplinarnego.

 

Rzecznik odwołuje się na niekorzyść

Od powyższego wyroku odwołanie na niekorzyść sędziego wniósł sędzia Piotr Schab, rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych. Rzecznik zarzucił zaskarżonemu wyrokowi:

  • obrazę przepisu prawa materialnego art. 58 par. 2a ustawy o ustroju sądów powszechnych w brzmieniu obowiązującym do dnia 13 lutego 2020 r., poprzez niezastosowanie jego znamion do ustalonego stanu faktycznego poczynionego odnośnie do działań i zaniechań obwinionego sędziego i w rezultacie jego uniewinnienie;
  • naruszenie art. 5 par. 2 k.p.k. poprzez interpretowanie wątpliwości na korzyść obwinionego sędziego.

Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej nie uwzględnił odwołania rzecznika i pozostawił wyrok uniewinniający w mocy.

Tak jak w poprzednich orzeczeniach dotyczących sędziów, którzy głosowali na siebie, SN orzekł, że zasada in dubio pro reo z  art. 5 par 2 k.p.k. dotyczy wyłącznie wątpliwości, które rzeczywiście powziął sąd rozpoznający sprawę i nie rozstrzygnął ich na korzyść oskarżonego. Nie chodzi zaś w tym przepisie o wątpliwości którejś ze stron co do prawidłowości rozstrzygnięcia dokonanego przez ten sąd.

Stanowisko sądu dyscyplinarnego jest w tym zakresie trafne – stwierdził sędzia Wiesław Kozielewicz. Z przepisu art. 58 par. 2 u.s.p. w brzmieniu obowiązującym  26 czerwca 2018 r. (a więc w dniu, w którym Zgromadzenie Przedstawicieli Sędziów Apelacji opiniowało kandydatury na wolne stanowiska sędziowskie w Sądzie Okręgowym w Łodzi) wynikało jednoznacznie, że „w  opiniowaniu kandydatów przez kolegium lub zgromadzenie ogólne nie może brać udziału osoba będąca małżonkiem, krewnym albo powinowatym chociażby jednego z  kandydatów lub pozostająca chociażby z jednym z kandydatów w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że może to budzić uzasadnione wątpliwości co do bezstronności członka kolegium lub zgromadzenia ogólnego”.

Czytaj też w LEX: Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów i asesorów sądowych >

 

Luka w przepisie

- W cytowanym przepisie nie ma zakazu głosowania na samego siebie, to jest wyraźna luka prawna – wskazał sędzia Kozielewicz. – Sąd Apelacyjny oparł się na wykładni językowej, a sędzia Schab na wykładni celowościowej. Jednak przepis należy stosować ściśle. W tej sprawie były dwa głosy wstrzymujące się, a że głosowanie jest tajne, to nie wiadomo, do kogo należały.

- Zatem wobec braku wyraźnego zakazu ustawowego sędzia, będący członkiem zgromadzenia przedstawicieli sądów apelacji, nie był zobligowany do powstrzymania się od udziału w opiniowaniu własnej kandydatury na wolne stanowisko sędziowskie – podkreślił Sąd Najwyższy.

Sędzia Kozielewicz podał też przykład Sejmu: posłowie głosują nad swoim udziałem w Radzie Ministrów i nie jest to zakazane. Inny przykład: były kanclerz Niemiec Konrad Adenauer wygrał w parlamencie przewagą jednego głosu, bo właśnie głosował na siebie.

- Jest to dylemat osób biorących udział w organach kolegialnych. W latach 90. też miałem taki problem, gdy przeprowadzono głosowanie na przewodniczącego wydziału w sądzie. Gdybym wstrzymał się od głosu, albo wyszedł z sali, zerwałbym zgromadzenie, bo wtedy nie byłoby quorum – mówił sędzia sprawozdawca Wiesław Kozielewicz.

Wyrok Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego z 10 lipca 2024 r., sygn. akt II ZOW 16/24

 

Nowość
Nowość

Anna Chodorowska, Paweł Kuczma, Justyna Michalska

Sprawdź