W prasie pojawiają się opinie, że prokuratorzy nie odpowiadają za swoje błędy. Prok. Seremnet twierdzi, że to nieprawda. Choć nie zmienia to faktu, że w nowej ustawie o prokuraturze powinny znaleźć się zasady pociągania do odpowiedzialności, innej niż dyscyplinarna. Chodzi o odpowiedzialność finansową. Obecny stan prawny nie jest wystarczająco jasny. Powoduje to obawy wśród prokuratorów, że mogą zostać obciążeni materialnie w przypadku podjęcia decyzji, które post factum okażą się niezasadne. Z drugiej strony - mogą powstać problemy z wyegzekwowaniem roszczeń regresowych wobec prokuratorów za nieprawidłowe działania lub zaniechania, które wywołały konieczność naprawienia szkody przez prokuraturę.
Zdaniem prof. Jana Widackiego odpowiedzialność prokuratorów za nieprawidłowe działania jest niewielka. Delikty dyscyplinarne przedawniają się po trzech latach. A przecież większość z nich, mające związek ze śledztwem jest ujawniona dopiero w toku postępowania jurysdykcyjnego i sprawy są już przedawnione.
Sprawa sądownictwa dyscyplinarnego też jest do poprawienia. Pierwszą instancją może być sąd koleżeński, złożony z członków korporacji. Jednak drugą instancją powinien być – zdaniem prof. Widackiego - sąd powszechny.
- Postępowania dyscyplinarne prokuratorów muszą być jawne- twierdzi prof. Widacki. – Kontrola opinii publicznej jest bardzo ważna – dodaje.
Immunitet prokuratorom jest potrzebny, gdyż daje poczucie bezpieczeństwa przy realizacji ich zadań. Praktyka jest taka, że uchylenie immunitetu, a częściej nieuchylenie polega na tym, że sąd koleżeński wykonuje wymiar sprawiedliwości w stosunku do prokuratora. Nie tylko sprawdzają przesłanki uchylenia immunitetu, czy nie zachodzi okoliczność zemsty politycznej, ale przeprowadza się ocenę dowodów i orzeka o winie. Takie przepisy są niekonstytucyjne – uważa prof. Widacki – wymiar sprawiedliwości należy do kompetencji sadów powszechnych, a nie do sądów dyscyplinarnych. To praktyka niekonstytucyjna. Jeśli prokuratorzy chcą uzyskać więcej niezależności, to muszą mieć większą odpowiedzialność – dodaje Jan Widacki.
W ubiegłym roku prokurator generalny skierował do wszystkich klubów i kół poselskich w sprawie sądownictwa dyscyplinarnego. Grupa posłów po dokonaniu drobnych zmian wniosła ten projekt jako poselski. Do głównych założeń należało utworzenie sądów dyscyplinarnych I instancji we wszystkich prokuraturach apelacyjnych. Sędziami mieli być prokuratorzy apelacyjni. Odrębny sąd dyscyplinarny dla prokuratorów najwyższego szczebla istniałby w Prokuraturze Generalnej. Istotą proponowanego rozwiązania było usunięcie niedogodności, jaką jest dojazd sędziów dyscyplinarnych do siedzib sądów, w których orzekają.
Orzekanie w II instancji należałoby do sądów apelacyjnych, albo Sądu Najwyższego.
Projekt ten uległ dyskontynuacji. Prokurator Seremt ma nadzieje, że posłowie ponownie wniosą ten projekt pod obrady Sejmu.
Sądy dyscyplinarne prokuratorów są niewydolne
Obecny model sądownictwa dyscyplinarnego prokuratorów jest niewydolny, a poziom orzeczeń sądów dyscyplinarnych pozostawia wiele do życzenia. Prokurator generalny Andrzej Seremet uważa, że model ten powinien być gruntownie zmieniony, choć rozwiązania mogą być różne.