Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje pakiet zmian w prawie karnym. Kilka najpilniejszych zmian, usuwających „rażące błędy”, jak powiedział minister Zbigniew Ćwiąkalski, ma być przedstawionych Sejmowi już za parę tygodni. Wśród tych propozycji nie ma jednak tak krytykowanych przez obecnego ministra sądów  24-godzinnych.

Sądy te pozostaną, ale ze zmianami, które obniżą koszty ich funkcjonowania i przyśpieszą postępowanie - zapowiedział minister.  Projektowane zmiany przewidują m.in., że podejrzani w tym trybie już przed prokuratorem będą mogli poddać się karze, a nie dopiero na rozprawie sądowej, jak jest obecnie. Nie będzie także konieczny obrońca, a zatrzymanie sprawcy przestępstwa nie będzie obligatoryjne.

Jak poinformował Zbigniew Ćwiąkalski, projektodawcy sądów 24-godzinnych zapowiadali, że rocznie w tym trybie będzie sądzonych 100-150 tys. spraw. Tymczasem w ubiegłym roku - od marca, kiedy sądy te zaczęły obowiązywać - osądziły tylko 37 tys. spraw. Obowiązkowa obrona z urzędu kosztowała 20 mln zł, choć oskarżeni często sami stwierdzali, że obrońcy im nie potrzeba, bo się przyznają do winy. Jednak ustawa o sądach 24-godzinnych nie pozwalała tu na żadną elastyczność – obrońca był obowiązkowy, więc państwo płaciło. Bardzo kosztowny był także obowiązek zatrzymania i doprowadzenia sprawcy przed sąd. Według policji dodatkowe koszty związane zatrzymaniem podejrzanych wyniosły średnio 600 zł na jedną osobę.

Jednak koronnym argumentem za tym, by z sądami 24-godzinnymi coś zrobić, jest problem chuligaństwa. To właśnie walka z tym niedobrym zjawiskiem była punktem wyjścia i najważniejszym argumentem za wprowadzeniem tych specjalnych sądów. Były minister Zbigniew Ziobro i jego współpracownicy roztaczali taką właśnie wizję, że szybkie sądy sprawnie i bez zbędnej zwłoki sprawiedliwie osądzą wszelkiej maści chuliganów, pseudokibiców itp. Tymczasem, jak się okazuje, chuligaństwo było przedmiotem tylko mniej niż 1 proc. wszystkich spraw rozpatrywanych przez sądy 24-godzinne. Reszta to przeważnie pijani kierowcy, a wśród tych szczególnie dużo pijanych rowerzystów. Szumnie wprowadzane spec-sądy okazały się trybunałami na drobnych wioskowych pijaczków, których trzeba oczywiście przywoływać do porządku, ale nie takim kosztem.