Poznański sąd chce, by SN wypowiedział się m.in. o dopuszczalności przeprowadzenia w procesie karnym dowodu z ekspertyzy wariograficznej dotyczącej podejrzanego lub oskarżonego. Sąd pyta też, czy wnioski ekspertyzy mogą być wykorzystane wyłącznie na poparcie stanowiska obrony, czy też mogą stanowić pełnowartościowy dowód potwierdzający tezy oskarżenia.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu zadał pytanie prawne, rozpatrując apelację sprawy Andrzeja S., skazanego przez sąd okręgowy na 15 lat więzienia za próbę zabójstwa konkubiny i znęcanie się nad nią. W śledztwie prokurator zarządził przebadanie S. wariografem (na jego własny wniosek) przez biegłego, bo przedstawił on inną wersję wydarzeń niż poszkodowana. Zeznała ona, że S. wypchnął ją z okna znajdującego się 9 m nad ziemia. Podejrzany twierdził, że sama weszła ona na okno i skoczyła, usiłując popełnić samobójstwo - przed czym on próbował ją powstrzymać.
Reakcje S. podczas badania wariografem przez biegłego nie korelowały z wersją konkubiny. W opinii biegłego za fałszywe zostały uznane odpowiedzi, w których S. zaprzeczał, by groził kobiecie nożem, gdy była na parapecie okna. Za prawdziwe uznano zaś odpowiedzi, w których S. zaprzeczał, by popchnął ją, gdy stała na parapecie.
W uzasadnieniu wyroku skazującego SO podkreślił, że opinia miała jedynie charakter pomocniczy, bo odnosiła się tylko do reakcji organizmu, a nie faktu głównego. Sąd dodał, że opinia ta "nie jest dowodem dającym informacje o zdarzeniach, lecz ujawnieniem reakcji emocjonalnej oskarżonego". Uznano, że opinia nie jest przydatna dla rozstrzygnięcia sprawy, bo "wariograf rejestruje subiektywny obraz śladów pamięciowych zapisanych w pamięci osoby badanej, bez względu na prawdę obiektywną".
Obrońca S. odwołał się do SA, zarzucając SO dokonanie "dowolnej oceny dowodów", w tym pominięcie opinii biegłego od wariografu, potwierdzającej częściowo wersję S.
Badając apelację, SA we wrześniu br. zadał SN pytanie prawne. SA nabrał wątpliwości nie tylko co do uznania przez SO nieprzydatności ekspertyzy, ale przede wszystkim co do samej dopuszczalności takiej opinii, obejmującej "nieświadome reakcji organizmu" S., badanego wariografem po przedstawieniu mu zarzutów i złożeniu przezeń wyjaśnień.
W 33-stronicowym pytaniu SA podkreślił, że Kodeks postępowania karnego stanowi, iż niedopuszczalne jest stosowanie środków technicznych "mających na celu kontrolę nieświadomych reakcji organizmu w związku z przesłuchaniem". Inny zapis Kpk głosi, że badanie wariografem można wykonać tylko za zgodą danej osoby i jedynie "w celu ograniczenia kręgu osób podejrzanych lub ustalenia wartości dowodowej ujawnionych śladów".
SA wskazał, że o ile prawo dopuszcza takie badania w formie ekspertyzy biegłego, to zakres tych badań, a zwłaszcza sposób ich wykorzystania w procesie karnym pozostaje sporny. Przedstawiając w pytaniu różne wypowiedzi teoretyków prawa oraz niejednolite orzeczenia sądów, SA stwierdził, że istnieją rozbieżności interpretacyjne przepisów, które wymagają wykładni SN.
Jak pisał SA, część literatury prawniczej stwierdza, że badania wariografem można przeprowadzić tylko, jeśli śledztwo toczy się "w sprawie", a nie przeciw konkretnej osobie. Są też głosy, że można je przeprowadzać jedynie w fazie czynności operacyjnych, a wynik badania nie powinien być nawet załączany do akt śledztwa. Według niektórych wynik badania nie jest dowodem przeciw osobie badanej, gdyby stała się potem podejrzanym i oskarżonym.
Z drugiej strony są też opinie, że badanie takie jest dopuszczalne także wobec podejrzanego, choć dowód taki "nie dowodzi niczego ponad to, jak reagował badany na określone pytania", wobec czego nie można traktować go jako potwierdzenia winy badanego i może on być tylko "elementem łańcucha poszlak". Zwolennicy tej tezy uznają także, że opinii takiej nie wolno usuwać z akt sprawy - ze względu na potrzebę oceny prawidłowości decyzji o wyłonieniu danej osoby z kręgu podejrzewanych bądź też o niesłuszności wyłączenia innej osoby z tego grona.
Niemal wszyscy autorzy podkreślają, iż badanie wariografem "ma wartość poznawczą jedynie w początkowej fazie procesu, a traci ją z upływem czasu i ilością czynności procesowych". SA podkreśla, że "nie sposób obiektywnie stwierdzić, czy dowód taki traci swoją wartość poznawczą z upływem dwóch tygodni od danego zdarzenia, dwóch miesięcy czy też może dopiero dwóch lat".
Według SA z orzecznictwa sądów wynika, że unikają one dopuszczania wyników badań wariografem. "Nie sposób stwierdzić, czy jest to rezultatem prezentowanego poglądu o niedopuszczalności tego dowodu w fazie +in personam+ postępowania, czy też negatywnej oceny przydatności ekspertyzy do wydania prawidłowego rozstrzygnięcia" - napisało trzech sędziów SA.
Zdaniem SA kwestie poruszone w pytaniu mają istotne znaczenie dla rozpoznania apelacji S., gdyż wnioski opinii mogłyby być pomocne do rekonstrukcji stanu faktycznego. Ewentualne wykorzystanie tej ekspertyzy musi być jednak poprzedzone stwierdzeniem, że jest ona dopuszczalna i że może stanowić pełnoprawny dowód, który można wykorzystać zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego - dodał SA.
Uchwała trzech sędziów SN wiąże sąd, który zadał pytanie prawne; inne sądy mogą ją brać pod uwagę, choć nie muszą. Stanowisko SN niewyrażone w formie uchwały jest tylko jednym z poglądów prawnych. Dopiero wpisanie danej uchwały SN do księgi zasad prawnych wiąże wszystkie składy SN co do konkretnego zagadnienia. (PAP)