Zapisy unijnej dyrektywy, które ograniczają wysokość premii dla bankowców, zostały zaskarżone przez brytyjski rząd do Trybunału Sprawiedliwości UE w ubiegłym roku. Londyn składając wniosek argumentował, że obawia się, iż nowe unijne zasady dotyczące wynagrodzeń w sektorze bankowym nie będą sprzyjać odpowiedzialności w tym sektorze. To miało być celem przyjętej dyrektywy o wymogach kapitałowych dla banków (CRD IV).
Czytaj: PE poparł dyrektywę ograniczającą premie bankowców>>>
W debacie jaka rozgorzała w UE po wybuchu światowego kryzysu finansowego w 2008 r. uznano, że struktura systemów wynagrodzeń wypłacanych w sektorze bankowym stanowiła jeden z głównych czynników, który przyczynił się do kryzysu. Ogromne premie zachęcały bowiem bankowców do podejmowania zbyt wielkiego ryzyka, dającego im szanse na korzystanie z krótkoterminowych zysków banku. Nie było natomiast mechanizmu, przewidującego udział ryzykantów w kosztach ich chybionych decyzji. Te w najpoważniejszych przypadkach były ponoszone przez podatników.
Dlatego UE zdecydowała się przyjąć dyrektywę, zgodnie z którą premie dla menedżerów banków z reguły nie mogłyby przekraczać wysokości stałego wynagrodzenia, a w wyjątkowych sytuacjach i za zgodą udziałowców banku wysokość premii mogłaby sięgnąć maksymalnie dwukrotności pensji. Zasady te mają sprawić, że podejmując decyzje menedżerowie banków nie będą kierować się możliwością osiągnięcia doraźnych zysków z ryzykownych transakcji, zagrażających stabilności banku a nawet całego sektora finansowego.
Wielka Brytania, obawiająca się o pozycję centrum finansowego w londyńskim City, ostro sprzeciwiała się tym postanowieniem w trakcie negocjacji nad nową dyrektywą. Zdaniem Londynu zapis o ograniczeniach premii został wprowadzony do dyrektywy CRD IV bez żadnej oceny jego konsekwencji czy też dowodów, potwierdzających jego słuszność. Ograniczenie samych premii ma zaś - w ocenie tamtejszych polityków - doprowadzić do wzrostu stałych wynagrodzeń menedżerów banków.
Wielka Brytania była jedynym państwem, które sprzeciwiało się nowym regułom. Złożenie przez Londyn skargi przeciwko zapisom dyrektywy CRD IV nie wstrzymało jednak procesu jej wdrażania.
Jak poinformowały czwartek służby prasowe Trybunału Sprawiedliwości UE jego rzecznik generalny Niilo Jaaskinen stanął na stanowisku, że wszystkie zarzuty Wielkiej Brytanii należy oddalić, i w konsekwencji zaproponował, by Trybunał oddalił skargę.
Rzecznik zwrócił uwagę, że zmienna część wynagrodzenia (premie) oddziałuje bezpośrednio na profil ryzyka instytucji finansowych. To z kolei może też wpływać na stabilność instytucji finansowych mogących swobodnie prowadzić działalność w Unii Europejskiej, a w konsekwencji – na stabilność rynków finansowych Unii Europejskiej.
Jaaskinen wskazał, że ustalenie stosunku bonusów do podstawowego wynagrodzenia nie oznacza "ograniczenia premii bankowców", ani ustalenia ich poziomu wynagrodzenia. Banki mogą bowiem ustalać na dowolnym poziomie wynagrodzenie podstawowe, od wysokości którego ustalana jest premia.
"Skoro brak jest ustawowego limitu dla wypłacanego wynagrodzenia podstawowego, nie może być mowy o ograniczeniu całkowitego poziomu wynagrodzenia" - uznał rzecznik.
Odrzucił on również argument, że ujawnienie całkowitego wynagrodzenia każdego członka zarządu byłoby sprzeczne z unijnym prawem ochrony danych osobowych. Rozporządzenie do dyrektywy przewiduje bowiem, że na żądanie państwa członkowskiego (odpowiedniego organu) ujawniona ma być informacja o zarobkach kadry kierowniczej wyższego szczebla. Rzecznik generalny Trybunału zauważył, że ujawnienie to nie jest obowiązkowe, a zależy od decyzji państwa. Instytucje finansowe mogą natomiast zakwestionować zgodność z prawem każdej decyzji przed sądem.
Opinia rzecznika generalnego nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości. Zadanie rzeczników generalnych polega na przedkładaniu Trybunałowi, przy zachowaniu całkowitej niezależności, propozycji rozstrzygnięć prawnych w sprawach, które rozpatrują.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)