Na początku listopada minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział, że przygotuje trzy warianty budżetu na 2012 rok, w zależności od założeń wzrostu gospodarczego. Pierwszy wariant "umiarkowanego spowolnienia" w przyszłym roku zakładał wzrost PKB o 3,2 proc., drugi wariant "średniego spowolnienia" - wzrost PKB o 2,5 proc., a trzeci "wariant recesyjny" - ze spadkiem PKB o 1 proc.(PAP)
Szef resortu finansów powiedział także, że wydatki budżetu państwa wyniosą maksymalnie 328 mld 847 mln zł, a przychody 293 mld 847 mln zł. "Wobec tego deficyt budżetu państwa wyniesie 35 mld zł" - powiedział Rostowski. Dodał, że rząd zakłada, że kurs euro wyniesie 4,17 zł.
Premier Donald Tusk uzupełnił, że górny limit wydatków będzie powiększony o 400 mln zł rekompensat dla samorządów, o przyznaniu których rząd zdecydował we wtorek. Minister Rostowski poinformował, że górny pułap wydatków budżetowych będzie za to zmniejszony o niższą dotację Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, wynikającą z planowanego podniesienia składki rentowej. "To już są pewne szczegóły (...) te dane są troszeczkę, o bardzo mały procent inne" - dodał Rostowski.
Nikt na świecie nie wie, jak będzie wyglądało kilka najbliższych miesięcy, nie mówiąc już o całym roku. Przygotowanie trzech wariantów budżetu służyło temu, by nie było potrzeby nerwowych ruchów w okolicach półrocza - powiedział we wtorek premier Donald Tusk.
Premier powiedział, że jeśli zaistnieje potrzeba, to rząd jest przygotowany do rewizji budżetu.
"Gdyby taka potrzeba istniała, (...) jesteśmy przygotowani do nowelizacji, jeśli zmienią się parametry, które stanowią fundament dla każdego budżetu" - powiedział Tusk. Dodał, że jest optymistą, jeśli chodzi o przyszłoroczny wzrost gospodarczy, ale to tylko jego intuicja. "Tak naprawdę mówimy o intuicjach, a nie o jakichś racjonalnych przesłankach. Nikt nie zaryzykowałby swoich pieniędzy, obstawiając jakieś dane na połowę 2012 roku"- powiedział premier.
O założeniach budżetowych wypowiedziało się kilku znanych ekonomistów
Główny ekonomista Deutsche Banku Arkadiusz Krześniak uważa, że jeśli chodzi o założenia makroekonomiczne do budżetu, to są one dość konserwatywne - 2,5 proc. wzrostu PKB jest dość obiektywną prognozą. Wydaje się, że są zagrożenia, ale na razie ten budżet może zostać zrealizowany. Tym bardziej, jak sam premier podkreślał, że jest on elastyczny. Z jednej strony jest otwarta droga do jakiejś poprawki, gdyby sytuacja gospodarcza znacząco odbiegała od tych założeń. Z drugiej strony, jeśli będziemy mieli do czynienia m.in. z podwyżką składki emerytalno-rentowej, to wydaje się, że przy założeniu wzrostu PKB o 2,5 proc. ten budżet jest do zrealizowania.
Jeśli chodzi o stopę bezrobocia na koniec 2012 roku na poziomie 12,3 proc., to wydaje się to trudne do zrealizowania. W przypadku Polski tempo wzrostu poniżej 3 proc. na pewno nie będzie generować nowych miejsc pracy.
Główny ekonomista BCC profesor Stanisław Gomułka przypomina z kolei, że w pierwszym komentarzu z czerwca wydawało mui się, że założenie czterech procent wzrostu gospodarczego jest zbyt optymistyczne, to obecne założenie uważam za dobre, realistyczne, nie jest ono ani specjalnie konserwatywne, ani też nadmiernie optymistyczne.
Również założenie dotyczące stopy bezrobocia budziło jego wątpliwości kilka miesięcy temu, bo wtedy się mówiło o dużym spadku. Natomiast teraz się mówi o wzroście stopy bezrobocia, więc to jest bardzo istotna zmiana i jest ona również uzasadniona i w związku z tym tutaj nie mam specjalnych zastrzeżeń.
Jeśli chodzi o inflację, to przyjęto założenie wzrostu cen na poziomie 2,8 proc., też wydaje się być dobrym założeniem. Od strony trzech głównych założeń makroekonomicznych wydaje mi się, że korekty poszły w dobrym kierunku.
Pesymistycznie o budżecie wypowiada się prof. Krzysztof Rybiński. "Przewiduję dalsze duże problemy w strefie euro i uważam, że w 2012 roku wzrost będzie niższy niż 2,5 proc., jak zakłada rząd. Scenariusz będzie znacznie bardziej negatywny. Niewykluczone, że już na przełomie 2012 i 2013 r. zawita do Polski recesja i konieczne będą jeszcze większe cięcia wydatków i inne oszczędności niż teraz.
Złą wiadomością z punktu widzenia rynku pracy jest projekt dotyczący podniesienia składki rentowej. Oznacza to bowiem, że wyższe będą koszty pracy i pracodawcy będą zmuszeni zwalniać pracowników.
Dlatego uważam też, że prognozy dotyczące bezrobocia na poziomie 12,3 proc. na koniec 2012 r. są zbyt optymistyczne. Poziom bezrobocia na koniec przyszłego roku z pewnością przekroczy 13 proc., a może sięgnąć nawet 14 proc. - tym bardziej że skończą się inwestycje infrastrukturalne finansowane ze środków unijnych, związane z Euro 2012, i wielu ludzi straci pracę z tego powodu".