Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił w czwartek wyrok Sądu Okręgowego z 14 października 2011 r. w sprawie praw autorskich Aleksandry Przymanowskiej, wdowy po Januszu. Skierowała ona pozew o ochronę dóbr osobistych przeciw Maryli Rodowicz, która wykorzystała fragmenty serialu „Czterej pancerni i pies” w teledysku. Piosenkarka wystąpiła jako kolejna czołgistka w mundurze radzieckiej sanitariuszki.
Przymanowska twierdziła, że jako żonie zmarłego scenarzysty należy się odszkodowanie w wysokości 130 tys. złotych (art.78 ust.2 ustawa - prawo autorskie). Sąd I instancji nie przychylił się do jej argumentów. Stwierdził, że na wykorzystanie fragmentów serialu w teledysku była zgoda jego producenta, czyli Telewizji Polskiej. Nie były natomiast wymagane zgody twórców zdjęć, scenariusza czy muzyki.
Sąd Apelacyjny nie zgodził się z tym poglądem. Przyznał żonie scenarzysty 27 tys. złotych odszkodowania i 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, gdyż doszedł do wniosku, że nastąpiło naruszenie praw autorskich. Prawa zony wywiódł nie z dziedziczenia, lecz wykorzystania praw autorskich twórcy. Prawa autorskie tego typu są chronione przez 70 lat. Sąd Apelacyjny zaznaczył, że powództwo nie musi być wytoczone za życia twórcy.
- Teledysk jest utworem zależnym, posługującym się zapożyczeniami – argumentował sąd. – A więc nie jest to opracowanie, według prawa autorskiego. I dlatego wymagana jest zgoda autora utworu macierzystego, a jeśli on nie żyje – zgoda jego spadkobierców.
Maryla Rodowicz zawarła 6 listopada 2002 roku umowę na wykorzystanie filmu z producentem - Telewizją Polską. Jednak prawa producenta wygasły.
- Zgodnie z prawem autorskim z 1952 roku, które obowiązywało w momencie produkcji serialu, prawo producenta wygasa po 10 latach od premiery – wyjaśniał adwokat Krzysztof Czyżewski. Jednak zmiana ustawy z 1994 roku przedłużyła ochronę autorów utworów macierzystych do 70 lat.Tak stanowi art. 36 prawa autorskiego. Zatem słusznie Sąd Apelacyjny uznał, że przy produkcji teledysków każde zapożyczenie wymaga udzielenia zgody wszystkich jego twórców.
Sygnatura akt VI A Ca 461/11
Przymanowska twierdziła, że jako żonie zmarłego scenarzysty należy się odszkodowanie w wysokości 130 tys. złotych (art.78 ust.2 ustawa - prawo autorskie). Sąd I instancji nie przychylił się do jej argumentów. Stwierdził, że na wykorzystanie fragmentów serialu w teledysku była zgoda jego producenta, czyli Telewizji Polskiej. Nie były natomiast wymagane zgody twórców zdjęć, scenariusza czy muzyki.
Sąd Apelacyjny nie zgodził się z tym poglądem. Przyznał żonie scenarzysty 27 tys. złotych odszkodowania i 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, gdyż doszedł do wniosku, że nastąpiło naruszenie praw autorskich. Prawa zony wywiódł nie z dziedziczenia, lecz wykorzystania praw autorskich twórcy. Prawa autorskie tego typu są chronione przez 70 lat. Sąd Apelacyjny zaznaczył, że powództwo nie musi być wytoczone za życia twórcy.
- Teledysk jest utworem zależnym, posługującym się zapożyczeniami – argumentował sąd. – A więc nie jest to opracowanie, według prawa autorskiego. I dlatego wymagana jest zgoda autora utworu macierzystego, a jeśli on nie żyje – zgoda jego spadkobierców.
Maryla Rodowicz zawarła 6 listopada 2002 roku umowę na wykorzystanie filmu z producentem - Telewizją Polską. Jednak prawa producenta wygasły.
- Zgodnie z prawem autorskim z 1952 roku, które obowiązywało w momencie produkcji serialu, prawo producenta wygasa po 10 latach od premiery – wyjaśniał adwokat Krzysztof Czyżewski. Jednak zmiana ustawy z 1994 roku przedłużyła ochronę autorów utworów macierzystych do 70 lat.Tak stanowi art. 36 prawa autorskiego. Zatem słusznie Sąd Apelacyjny uznał, że przy produkcji teledysków każde zapożyczenie wymaga udzielenia zgody wszystkich jego twórców.
Sygnatura akt VI A Ca 461/11