Taką opinię o obowiązującej od listopada ubiegłego roku wielkiej nowelizacji prawa o postępowaniu cywilnym były prezes kierujący Izbą Cywilną Sądu Najwyższego zaprezentował podczas trwającej (online) w środę i czwartek konferencji "Praktyka wobec nowelizacji postępowania cywilnego - konsekwencje zmian" zorganizowanej przez Wolters Kluwer Polska oraz Katedrę Postępowania Cywilnego WPiA Uniwersytetu Warszawskiego. 

Czytaj: Wielka reforma procedury cywilnej na razie bez dobrych efektów>>
 

Konferencja na ten temat w listopadzie ubiegłego roku połączona była w wydaniem komentarza do wchodzących wtedy w życie zmian w postępowaniu cywilnym. I zarówno podczas tamtej konferencji jak i w Komentarzu pojawiły się opinie o licznych błędach legislacyjnych tej nowelizacji i o brakach oceny konsekwencji wprowadzenia niektórych rozwiązań. Także o sprzecznościach, które dotyczyły założeń teoretycznych tych zmian. Mówiono o wrażeniu z jednej strony przeregulowania, szczegółowych, detalicznych regulacji, a jednocześnie o niedoregulowaniu tam, gdzie wydawałoby się, że jest to potrzebne.

Pandemia utrudnia ocenę, ale zachęca do usprawnień

Jak pamiętamy, celem tej nowelizacji było przyspieszenie, usprawnienie i uproszczenie postępowania w sprawach cywilnych. Po roku roku stajemy więc przed pytaniem, czy te cele zostały osiągnięte, a także, czy możemy już w pełni ocenić konsekwencje wprowadzonych zmian. Z jednej strony jest już wiele publikacji na ten temat, przede wszystkim omówień wydanych w tym czasie przez sądy orzeczeń, ale także wiele ciekawych rozpraw i artykułów, które analizowały zmiany.

 

Andrzej Marciniak, Ireneusz Kunicki, Witold Broniewicz

Sprawdź  

Cena promocyjna: 39.5 zł

|

Cena regularna: 79 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł



Problemem jednak w tym kontekście jest pandemia koronawirusa, która w istotny sposób zakłóciła pracę sądów. Bez wątpienia ta sytuacja ma swoje konsekwencje dla stosowania tych rozwiązań. Ale nawet pamiętając o tym trzeba stwierdzić, że były pewne możliwości usprawnienia postępowań, w tym wynikające z sytuacji narzuconej przez pandemię. Mam na myśli na przykład usprawnienie obiegu pism między stronami a sądem i miedzy stronami, usprawnienie doręczeń, większe wykorzystanie nowych technologii.

W każdym razie wspomniane publikacje, a także obserwacje uczestników postępowań i napływające już sprawy do Sądu Najwyższego potwierdzają wątpliwości dotyczące wielu przepisów tej nowelizacji.

Posiedzenia przygotowawcze źle uregulowane

Nie będę oryginalny jeśli stwierdzę, że szczególnie wiele z tych wątpliwości dotyczyło i dotyczy posiedzeń przygotowawczych i planów rozpraw. Jednym z problemów jest choćby kwestia stawiennictwa stron na takim posiedzeniu, a szczególnie gdy stroną jest osoba prawna i inne podmioty, które mają zdolność procesową, a nie są osobami fizycznymi, ani osobami prawnymi. Wskazuje się też na kłopoty z realizacją zmiany planu rozprawy, ale też na ograniczenie możliwości potrącenia w trakcie procesu. Problemem jest też kwestia pouczenia o prawdopodobnym wyniku sprawy. Nowelizacja doprowadziła także na przykład do konkurujących nieco ze sobą różnych modeli koncentracji materiału procesowego.

Czytaj: Posiedzenie przygotowawcze - miało przyspieszyć, praktycznie nie jest stosowane>>
 

Bez chęci do ugody trudno o przyspieszenie

Te pierwsze obserwacje wskazują na to, że postępowanie przygotowawcze ma sens przede wszystkim wtedy, kiedy strony są gotowe do zawarcia ugody sądowej. Natomiast gdy od początku wiadomo, że spór między nimi jest ostry i szanse na polubowne jego załatwienie jest niewielkie, wtedy to postępowanie przygotowawcze nie przyspiesza wcale rozpoznania sprawy.

Trudne oddalenie powództwa, wątpliwe środki zaskarżenia i odwoławcze

Ciągle istnieją wątpliwości co do stosowania w praktyce artykuł 191.1, czyli oddalenia powództwa oczywiście bezzasadnego. Bardzo dużo wątpliwości powstało wokół przepisów dotyczących środków zaskarżenia, środków odwoławczych. Więcej tutaj miejsca poświęcono zażaleniom, powstał problem katalogu dopuszczalnych zażaleń. Wprowadzona zmiana wyeliminowała w niektórych przypadkach dopuszczalność zażaleń. Powstały też wątpliwości, do jakiego sądu należy wnieść zażalenie, jaki będzie skład sądu rozpoznający takie zażalenia. Problemem jest też kwestia wniosku o uzasadnienie zażalenia. Wydaje się, że w tym zakresie obserwujemy rozbieżności w praktyce sądów.
Problemem jest również to, że duży ciężar nałożono na pierwszej instancji, czyli zażalenia poziome, kiedy to w sądach zdarza się, że brakuje składów do ich rozpatrywania. Praktyka pokazała także liczne wątpliwości co do zażaleń wnoszonych  w postępowaniu zabezpieczającym, także w postępowaniu nieprocesowym, czy też w postępowaniu klauzulowym.

Akcent na zażalenie poziome i stawianie na taki rozwój tej instytucji, bez jej jakiegoś jakościowego przemodelowania, to jest pytanie, na które należy sobie teraz odpowiedzieć.

 

Zakwestionowane założenia apelacji

Jeśli chodzi o apelacje, to słuszne są uwagi, że nie zmieniając jej charakteru, jako apelacji pełnej, dokonano licznych drobnych zmian, pozornie tylko drobnych, które w pewnym sensie kwestionują samo założenie tej instytucji, bez jej zasadniczej reformy. Nawet tak wydawałoby się łatwy do rozwiązania problem zniesienia postępowania międzyinstancyjnego został uregulowany w sposób niedoskonały i także budzi wątpliwości.

Gdzie te wzory pouczeń?

Warto też przypomnieć, że wprowadzanym zmianom miało towarzyszyć przygotowanie wzorów pouczeń, które miały stanowić dla stron istotne ułatwienie w stosowaniu nowych przepisów procesowych. Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z zamiaru opracowania takich wzorów.

Pisemne zeznania dobre, ale źle uregulowane

Przykłady instytucji, które budzą wątpliwości w praktyce, występują także w zakresie postępowania dowodowego. Rozwiązaniem usprawniającym postępowania miało być dopuszczenie pisemnych zeznań świadków. To jest przykład, gdy instytucja, która mogłaby być dobrze stosowana i użyteczna, powinna być lepiej uregulowana. Tymczasem brak regulacji w tym zakresie doprowadził z jednej strony do dużego zainteresowania i dość szerokiego stosowania tej instytucji w praktyce, ale też do dowolności w tym zakresie. Z jednej strony sądy chętnie by widziały pisemne zeznania świadków, a jednocześnie wskazują na brak pewności co do ich rzeczywistego waloru dowodowego, gdy przyjmują one bardzo różne formy.

Czytaj: Nowe cywilne postępowanie dowodowe - trudności interpretacyjne>>
 

Postępowania uproszczone niepotrzebnie skomplikowane

Niestety, tylko pozorne zmiany nastąpiły w zakresie postępowania uproszczonego. Sądzę, że to postępowanie zamiast pełnić właściwą rolę, zostało niepotrzebnie w wielu kwestiach skomplikowane. Na przykład w odniesieniu do dopuszczalności dowodów z opinii biegłego w tym postępowaniu, czy też wątpliwe zmiany, które wprowadzono w zakresie apelacji w postępowaniu uproszczonym.

Wiele kontrowersji wzbudza też wprowadzenie opłat za uzasadnienia orzeczeń, a także nadmierna formalizacja w tym zakresie. Powoduje to, że już tak zwana zapowiedź apelacji, czy zażalenia ma istotne znaczenie.

Kolejna nowelizacja i dalsze komplikacje?

Powstaje zatem pytanie, co dalej po roku obowiązywania tych przepisów i tak znacznych utrudnień związanych z ich oceną ze względu na często brak faktycznej dostępności do sądu z powodu pandemii, która to sytuacja nie sprzyja obserwacji stosowania nowych regulacji.
Jak ustawodawca zechce zareagować na te dostrzeżone braki i wątpliwości. Obawiam się, o czym słyszymy, że będzie próbował wprowadzać kolejne zmiany. Drobne, czy większe, żeby upierając się przy wybranych instytucjach próbować je jeszcze bardziej doregulować. Ale to oznacza, że będziemy mieli instrukcje, szczegółowe regulacje, które jak wiadomo, nigdy nie prowadzą do szybkiego i sprawnego postępowania. A nawet jeśli jakiś problem w ten sposób zostanie rozwiązany, to po jakiś czasie okaże się, że problemy praktyczne pojawią się w innych miejscach.

Informatyzacja, procesy online, ograniczenie kognicji

Co nam zatem pozostaje? Po pierwsze konieczne jest skierowanie wszelkich wysiłków na informatyzację postępowania sądowego. Potrzebne są efektywne działania do tego, żeby doprowadzić do powszechnej elektronizacji akt sądowych. Także do e-doręczeń, do prowadzenia chociaż w jakimś zakresie procesu online. Od tego już nie ma odwrotu. Może konieczne jest zwiększenie zakresu obowiązkowego zastępstwa procesowego, zwłaszcza w postępowaniu odwoławczym.

No i do znudzenia trzeba powtarzać, że samo prawo procesowe nie usprawni i nie przyspieszy postępowań. Do tego potrzebna jest też właściwa organizacja pracy w sądach, zapewnienie odpowiednich nakładów finansowych i personelu dla wspierania sędziów. No i nie obędzie się chyba bez jakiegoś rozsądne ograniczenia kognicji sądów cywilnych.

Spisał i zredagował: Krzysztof Sobczak

 

Sprawdź również książkę: Postępowanie cywilne w zarysie >>