Uchwalenie aktu prawnego, który będzie do zaakceptowania dla większości państw członkowskich, ale nie będzie też na tyle ogólny, że sprowadzi się jedynie do generalnych deklaracji nie jest łatwym zadaniem. Oczywiście zdarzają się sprawy, w których państwa członkowskie są niemal jednomyślne, często jednak ostateczny tekst aktu prawnego Unii jest wynikiem osiągniętego w bólach kompromisu pomiędzy państwami członkowskimi zasiadającymi w Radzie UE, Komisją Europejską i Parlamentem Europejskim. A z kompromisami często bywa tak, że każda z jego stron rozumie uzgodnione postanowienia nieco inaczej.
TSUE nie interpretuje przepisów krajowych
Rozwiewaniu tych rozbieżności w interpretacji służy kompetencja Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) określona w art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, tj. udzielanie odpowiedzi na pytania prejudycjalne. Pytania te mogą dotyczyć wykładni Traktatów oraz aktów prawa wtórnego, a także ważności tych ostatnich.
Sądy państw członkowskich mogą kierować do TSUE pytania prejudycjalne jeśli powezmą wątpliwości co do interpretacji prawa unijnego. Wyjątkiem jest tu sąd ostatniej instancji, który - w przypadku powstania wątpliwości - musi takie pytanie wystosować. TSUE nie jest władny orzekać w trybie pytań prejudycjalnych o interpretacji przepisów krajowych, ich zgodności z prawem UE, czy tym bardziej do sprawowania kontroli orzecznictwa krajowego. Może jednak orzec, że wykładnia prawa UE stoi na przeszkodzie przyjęciu pewnych rozwiązań w prawie krajowym.
Czytaj: Prokurator Ziobro skierował wniosek do TK w sprawie pytań prejudycjalnych SN >>
Wyroki TSUE w sprawach wszczętych przez pytania prejudycjalne doprowadziły do wyjaśnienia i sprecyzowania postanowień prawa unijnego w wielu obszarach. Można bez przesady powiedzieć, że każda tematyka pozostająca w kompetencji UE doczekała się takich orzeczeń. Niektóre dotyczyły kwestii incydentalnych i jednorazowych, inne zaś były tak doniosłe, ze względu na ich konsekwencję lub wagę rozstrzyganego problemu, że na stałe trafiły do podręczników prawa unijnego. Wyroki te stanowią wskazówkę dotyczącą dalszego działania dla sądów krajowych, ale także dla prawodawców, zarówno unijnych, jak i krajowych, sygnalizując jak należy w przyszłości kształtować treść aktów prawa by nie powodowała podobnych wątpliwości czy zastrzeżeń.
Co istotne, interpretacja dokonana przez TSUE jest wiążąca nie tylko dla sądu i państwa pytającego, ale dla wszystkich sądów we wszystkich państwach członkowskich oraz dla instytucji europejskich. Dlatego właśnie wszystkie te podmioty mogą wziąć udział w procedurze pytań prejudycjalnych, przedstawiając swoje stanowisko na piśmie oraz biorąc udział w rozprawie.
Pytanie prejudycjalne - element stosowania prawa UE
Ponieważ każde państwo członkowskie, jeśli tylko zechce, może zabrać głos w każdym postepowaniu prejudycjalnym, nie można stosować prostej analogii pomiędzy procedurą pytania prejudycjalnego, a np. pytaniem prawnym kierowanym zgodnie z prawem polskim do Sądu Najwyższego. Postępowanie przed TSUE nie pełni bowiem roli władczego rozstrzygnięcia „jak ma być”; jest to raczej ogólnounijne forum dialogu pomiędzy zainteresowanymi stronami. Dialog ten ma doprowadzić do takiego rozumienia i stosowania przepisów prawa UE, aby zaistniałe wątpliwości mogły być rozstrzygnięte w zgodzie z Traktatami i gwarancjami praw obywateli Unii wynikającymi choćby z Karty Praw Podstawowych UE oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Wystąpienie z pytaniem prejudycjalnym nie jest zatem jedynie przywilejem, czy obowiązkiem sądów krajowych. Jest istotnym elementem procesu wykładni i stosowania prawa europejskiego. Skorzystania z tej możliwości nie można odczytywać jako ucieczki od problemu zawisłego przed sądem, wyzbywania się kompetencji, ani tym bardziej jako deliktu dyscyplinarnego albo naruszenia prawa. Wysuwanie tego typu ocen świadczy nie tylko o nieznajomości polskiego porządku prawnego, ale całkowitym niezrozumieniu instytucji pytania prejudycjalnego.