Projektowany przepis, który właśnie jest konsultowany przez różne organizacje, upoważnia prezesa Urzędu Regulacji Energetyki do ingerencji w ceny i stawki określone w warunkach rynkowych, tzn. nie podlegających obowiązkowemu zatwierdzeniu przez szefa URE. - Łamie on zasadę swobody umów i podważa zasadę zaufania jednostki do państwa. Organ administracji publicznej może bowiem w arbitralny i nieprzewidywalny sposób kwestionować treść transakcji uzgodnionych przez uczestników obrotu energią - twierdzą eksperci Lewiatana. I rzypominają, że ceny energii elektrycznej są kształtowane przez równowagę podaży i popytu, a nie w efekcie stosowania przepisów regulujących sposób ustalania taryfy.
- Jeżeli Prezes URE uzna, że stosowane przez przedsiębiorstwa ceny są zawyżone, to w konsekwencji powinien stwierdzić, że nie działają one na rynku konkurencyjnym i cofnąć zwolnienie z obowiązku przedkładania taryf do zatwierdzenia. Jednak na rynku konkurencyjnym nie ma możliwości wprowadzania zawyżonych cen i stawek opłat. Uprawnienie regulatora do stwierdzenia, że czy ceny są zawyżone jest nieprecyzyjne i będzie stanowić mechanizm wywierania presji na politykę cenową przedsiębiorstw energetycznych, nawet po ich uwolnieniu - czyli w warunkach konkurencyjnego rynku" - mówi Daria Kulczycka, dyrektor departamentu Energii i Ochrony Klimatu PKPP Lewiatan.
Zdaniem ekspertów Lewiatana, nowe prawo energetyczne nie stwarza także warunków dla funkcjonowania na rynku „aktywnego odbiorcy" (prosumenta). Ich zdaniem, brak takich uregulowań na obecnym etapie powoduje, że ustawa staje się przestarzała w stosunku do możliwych technicznie kierunków zmian na rynku energii już w dniu jej powstania. Do ustawy należałoby zatem wprowadzić definicję aktywnego odbiorcy, tj. aktywnego klienta, który nie tylko kupuje (paliwa, energię) od tradycyjnych dostawców, ale wchodzi z nimi w aktywne relacje kupna-sprzedaży, produkując energię i odsprzedając jej nadwyżki. Taki odbiorca sprzedaje także usługi, jak redukcja zapotrzebowania, ponadto wyposaża się w zasobnikowe technologie zapewniające mu rezerwowe zasilanie w energię, zwłaszcza elektryczną (np. w przypadku awarii sieciowych). Projekt ustawy promuje praktycznie wyłącznie ekonomikę „kliencką" zamiast „konsumenckiej".
- Ponadto ustawa ogranicza lub utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej przez podmioty nowego typu, takie jak różnego rodzaju przedsiębiorstwa oszczędzania energii czy agregatorzy popytu, którzy w imieniu grupy odbiorców końcowych mogliby realizować usługi bilansowania (równoważenia) po stronie popytu. Niektóre wybrane funkcje sterowania popytem są (zgodnie z projektem) „monopolistycznie" dostępne jedynie dla operatorów, zaś ich zakres został ograniczony w zasadzie do redukcji popytu - czytamy w stanowisku Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Stanowisko PKPP Lewiatan dotyczące projektu nowego prawa energetycznego