Zarzuty postawiono dotyczyła prokurator, która od wielu lat publikowała swoje felietony w prasie, m.in. w „Rzeczpospolitej”. W marcu 2018 r. obwiniono ją o to, że nie poinformowała przełożonych o dalszej współpracy z gazetą, „osłabiając w ten sposób zaufanie do niezależności prokuratury i prokuratorów”. Zarzut dotyczył artykułów publikowanych w latach 2016 i 2017, podczas gdy prok. Beata. Mik publikowała na łamach „Rz” od 2008 roku. Prawniczka już w 2000 r. uzyskała zgodę na kontynuację działalności publicystycznej od ówczesnego Prokuratora Generalnego. Następnie w listopadzie 2016 r. prokurator poinformowała Prokuratora Krajowego o zamiarze podpisania umowy z wydawcą gazety o przeniesienie praw autorskich do swoich felietonów. Prokurator Krajowy sprzeciwił się podpisaniu tego dokumentu, nie uzasasadniając swojej decyzji, w związku z czym prokurator Mik umowy nie podpisała.
Niedopełniła obowiązku informacyjnego
Prokuratorski Sąd dyscyplinarny uznał, że Beata Mik nie dopełniła obowiązku poinformowania Prokuratora Krajowego o podjęciu przez nią innego zajęcia. Sąd ocenił, że zachowanie to stanowiło uchybienie godności urzędu. Zdaniem sądu wymierzona kara upomnienia ma z jednej strony odpowiadać szkodliwości społecznej czynu (tj. niedopełnienia obowiązku informacyjnego), z drugiej – winie obwinionej. Sąd wziął pod uwagę również nienaganny przebieg służby obwinionej w prokuraturze. Sąd nie odniósł się natomiast do zarzutu osłabienia zaufania do niezależności prokuratury i prokuratorów, co obwinionej zarzucała zastępca rzecznika dyscyplinarnego w tej sprawie.
Sąd ocenił, że sprzeciw prokuratora przełożonego jest elementem jego władzy dyskrecjonalnej i dlatego ma on pełną swobodę podejmowania decyzji w podobnych kwestiach. Zdaniem sądu działalność prokuratora obejmująca publikacje stricte naukowe nie musi być zgłaszana prokuratorowi przełożonemu, w odróżnieniu od działalności publicystycznej.
Uderzenie w wolność słowa prokuratorów
- Prokurator Beata Mik publikowała w „Rzeczpospolitej” od 2008 r., trudno zatem uznać, że powinna o tym informować prokuratora przełożonego w 2016 r. Niezależnie jednak od formalnego aspektu sprawy, istotne jest to, iż dotyczy ona zakresu wolności słowa prokuratorów. Ustrój i działania prokuratury są stale przedmiotem debaty publicznej w Polsce. Wydaje się, że nie może być ona prowadzona bez udziału samych prokuratorów – skomentowała wyrok dr Barbara Grabowska-Moroz, prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.