Tymczasowe aresztowanie to ostateczność - podkreśla prok. Plechowska-Łukowska. Ważną sprawą jest, aby sprawca był trzeźwy, gdyż nietrzeźwego podejrzanego nie można przesłuchać. Zaczyna się zbieranie dowodów ( zeznania świadków, narzędzia zbrodni). Jeżli idzie o świadków, to prokurator musi wiedzieć czy muszą oni zeznawać, czy mogą odmówić zeznań. Najbliższa rodzina sprawcy może skorzystać z prawa odmowy zeznań. Świadek może odmówić odpowiedzi na pytanie, jeżeli odpowiedź narazi jego lub członka jego rodziny na odpowiedzialność karną. Z tym, że rodzina ma prawo kłamać. Zdarza się, że rodzina początkowo chętna do współpracy, odmawia złożenia zeznań. Dlatego zawsze staramy się zebrać inne dowody, świadczące o popełnieniu przestępstwa.
- Jeśli mamy do czynienia z przestępstwami pomocy domowej to zawsze należy brać pod uwagę, że w pewnym momencie rodzina się wycofa - mówi prok. Plechowska-Łukowska. - Zauważalny jest syndrom ofiary u maltretowanych żon.
Niekiedy pierwsze 20 godzin zajmuje sprawdzanie pierwszej wersji wydarzeń, która do niczego nie prowadzi, a następnie szuka się innego wątku. 48 godzin na zebranie pewnych dowodów to jest mało, aby zastosować tymczasowe aresztowanie.
Wniosek policji o wystąpienie do sądu o areszt niekiedy nie zostaje zaakceptowany przez prokuratora z powodu słabego materiału dowodowego.