Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu jako jeden z 16 podmiotów otrzymał projekt ustawy do konsultacji. Prof. Wołczyński jest także szefem kliniki rozrodczości w białostockim szpitalu klinicznym oraz wykładowcą na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku.
"Ustawa regulująca in vitro jest potrzebna. Projekt ustawy jest zgodny z regulacjami europejskimi, i to jest najważniejsze, ale wymaga on dookreśleń i uzupełnień" - powiedział profesor.
Wołczyński ma wątpliwości co do niektórych zapisów, ale - jak dodał - to przede wszystkim wątpliwości natury technicznej, a niektóre z zapisów wymagają doprecyzowania.
Jako przykład podał zapisane w projekcie procedury sankcji prawnych i administracyjnych, bez zapisu dotyczącego procedur odwoławczych. Dodał, że nie ma też określenia, w jakim czasie mają być wydawane np. decyzje o zamknięciu placówki wykonującej in vitro. Dodał, że może to wyikać z procedur administracyjnych, ale nie jest to zapisane jasno w projekcie.
Wątpliwość profesora budzi też zapis o medycznych laboratoriach diagnostycznych, a te nie są potrzebne, natomiast potrzebne są laboratoria embriologiczne. Dodał, że w laboratoriach nie są potrzebni diagności, a embriolodzy.
Mówił też, że nie do końca jasny jest zapis o powołaniu Centrów Leczenia Niepłodności. Dodał, że w projekcie znalazł się spis obowiązków takich centrów, ale nie ma np. zapisów dotyczących korzyści, jakie miałby uzyskać podmiot, który powoła taką placówkę.
Wołczyński ma też wątpliwości, jeśli chodzi o zapis, że minister zdrowia decyduje (określając to w rozporządzeniu), jakim badaniom powinien podlegać kandydat na dawcę. Zdaniem profesora jeśli chodzi o dawstwo inne niż partnerskie, to ten zapis jest dobry, ale w przypadku dawstwa partnerskiego - nie. "Czy to znaczy, że minister określi, kiedy partner może być, a kiedy nie może być kandydatem na dawcę?" - pyta profesor.
Jego zdaniem w projekcie powinien też znaleźć się zapis, że rozporządzenia do ustawy może wydawać minister zdrowia, ale po konsultacjach z towarzystwami naukowymi i z konsultantem krajowym ds. in vitro.
Minister zdrowia w rozporządzeniu ma określić m.in. standardy i procedury dotyczące postępowania z komórkami rozrodczymi i zarodkami. Projekt nie precyzuje też liczby zarodków, które mogłyby być tworzone czy wszczepiane, czy tego, jak długo komórki lub zarodki mogłyby być przechowywane. Te kwestie także ma określić rozporządzenie MZ.
Wołczyński ocenił też, że możliwość poznania przez dziecko urodzone w wyniku dawstwa niepartnerskiego daty i miejsca urodzenia dawcy nie jest dobrym rozwiązaniem. Zaznaczył, że co innego jeśli dawca urodził się w dużym mieście, a co innego jeśli w małym, gdzie łatwiej ustalić jego tożsamość. Jego zdaniem taki zapis "nie do końca chroni dawcę".
Zdaniem Wołczyńskiego istotnym punktem jest zapis o pobraniu, za zgodą sądu, komórek od dawcy, który nie może świadomie wyrazić na to zgody. Ale - jak dodał - zapis ten powinien być jasno sprecyzowany, w jakich przypadkach sąd może wyrazić zgodę: czy w nagłych, takich jak wypadek, czy - w przypadku nastolatków - ze względu na onkofertylity, czyli zachowanie płodności w przyszłości.
Zdaniem Wołczyńskiego ustawa o in vitro powinna była powstać w latach 2006-2008. Ale - jak dodał - do tej pory projekty ustawy były tylko projektami. "Z powodu braku poparcia w Sejmie nie miały możliwości przejścia" - zaznaczył Wołczyński.
Jednak - jak zauważył - obecny rządowy program finansowania procedury in vitro rozwija się. "To pokazuje, że jest potrzeba społeczna do rozwiązania tego problemu. Unia Europejska narzuca nam to, że musimy wprowadzić prawo i implementować dyrektywy" - mówił Wołczyński. Profesor ma jednak obawy, czy obecny projekt ustawy uzyska poparcie w Sejmie.
Projekt przewiduje m.in., że procedura in vitro byłaby dostępna nie tylko dla małżeństw, także dla osób pozostających ze sobą "we wspólnym pożyciu", a także jako dawstwo niepartnerskie. Ten rodzaj dawstwa czy bycia biorcą byłby anonimowy, dotyczyć ma zarówno komórek rozrodczych, jak i zarodków. Mają zostać powołane Centra Leczenia Niepłodności – będą ogłaszane przez MZ nie rzadziej niż raz w roku; w ramach centrów działać będą także banki komórek i zarodków. Powstanie też rejestr dawców komórek rozrodczych i zarodków, administratorem bazy danych będzie MZ.
Patrz też>>Zarodek dla smotnej...