Spór o sposób wyboru kandydatów na sędziów do Trybunału Konstytucyjnego ma kilka ważnych aspektów. Tak długo jak Sejm wybiera sędziów Trybunału Konstytucyjnego bezwzględną większością głosów, musi funkcjonować rozsądny konsensus polityczny.
Jestem przeciwny, aby procedury opiniowania kandydatur na sędziów sądów międzynarodowych miały się odbywać na takich zasadach jak przy sędziach sądów krajowych. Już dzisiaj musimy myśleć o tym, że za dwa lata Polska powinna przedstawić konkretnych kandydatów do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Zatem już teraz powinna nastąpić próba wyłonienia właściwych kandydatów. Potem powinna towarzyszyć wokół nich rozsądnie prowadzona kampania promocyjna chociażby przez polskie MSZ. Jeśli dopiero za dwa lata kandydaci Ci mieliby uzyskać negatywną opinię ze strony Krajowej Rady Sądownictwa, zniweczyłoby to wysiłki prowadzone na forum międzynarodowym. Warto zatem starannie rozważyć, czy i ewentualnie na jakim etapie KRS powinna opiniować polskich kandydatów do sądów i trybunałów międzynarodowych.
Na gruncie dzisiejszych regulacji konstytucyjnych relacje między Krajową Radą Sądownictwa a Trybunałem Konstytucyjnym zostały, moim zdaniem, uregulowane wyczerpująco. Przepisy te gwarantują niezależność obu tych instytucji, w szczególności Trybunałowi.
Jeśli miałoby dojść do zmodyfikowania obecnych rozważań ustrojowych, to warto byłoby rozważyć wybór sędziów do Trybunału Konstytucyjnego przez Sejm za zgodą Senatu. Mielibyśmy czas na przypatrzenie się konkretnie wybranym kandydatom. Nie jestem natomiast zwolennikiem robienia rankingów na stanowiska sędziowskie w wyższych organach władzy sądowniczej. Taka procedura łatwo może konfliktować ludzi poprzez przeciwstawianie ich sobie. Nie dokonywałbym preselekcji kandydatów. Moim zdaniem takie rozwiązanie wiedzie donikąd.
Zachęcałbym natomiast do opracowania całościowego projektu nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Przypomnę, że w ustawie tej brakuje na przykład całościowej regulacji trybu postępowania w przypadku stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta.
Warto wprowadzić karencję dla kandydatów na sędziów TK, aby nie przechodzili bezpośrednio z pracy w Sejmie i Senacie do Trybunału, na stanowisko sędziego. Powoduje to, że sędzia ocenia regulację, która niedawno uchwalał. Rodzi się wówczas problem jego wyłączenia z orzekania, co bywa z kolei trudne w gronie zaledwie 15 osób.