Do czego to prowadzi? Do takiej sytuacji, jak w przypadku młodego człowieka, który jako młody chłopak okradł kiosk, miał wyrok i wyroku nie można było wykonać. Kilka miesięcy pozbawienia wolności. Po 10 latach, kiedy skazany był już ojcem rodziny, wzorowym pracownikiem, nagle przyszło skierowanie do zakładu karnego. To był już kompletnie inny człowiek. A kara nie miała żadnego sensu. Jednak młyny domieliły po 10 latach. Nie było żadnego sensu resocjalizacyjnego ani społecznego dla tego człowieka, mającego małe dzieci i stałą pracę. Jego pracodawca błagał, żeby go nie zabierać, bo jest niezbędny dla zakładu pracy i pokrywał koszty adwokata. - To jest sprawa, na którą nie możemy dłużej pozostać obojętni – stwierdziła w czasie obrad sejmowej komisji sprawiedliwości prof. Irena Lipowicz.
Nieludzkie traktowanie
Następny problem – jak zauważyła RPO - to jest niewłaściwe stosowanie środków przymusu bezpośredniego. Wizytacje rzecznika są bardzo wyczerpujące. Jeżeli jest monitoring wizyjny to pracownicy Biura Rzecznika siedzą i godzinami analizują zapisy i dzięki temu wykrywają sytuacje, których w żadnym sprawozdaniu nie było. Dzięki temu można było wykryć przypadki takie, jak skucie rąk kajdankami z tyłu, szczególnie bolesne,
przez 11 i pół godziny. To jest już tortura. Również w porze nocnej.
Nie wydanie bielizny osadzonemu w celi zabezpieczającej. Brak WC w celi zabezpieczającej – to także jest nieludzkie traktowanie.
Rozmowy telefoniczne z adwokatem
RPO podkreśla, że największym prawnym problemem jest kwestia bardzo dynamicznego i burzliwego dialogu ze służbą więzienną dotyczącego prowadzenia rozmów telefonicznych przez tymczasowo aresztowanych ze swoim obrońcą lub pełnomocnikiem będącym adwokatem lub radcą prawnym.
- Jak wiadomo pozwala na to art. 215 § 1 k.k.w. minister sprawiedliwości się z nami zgadza, że takie prawo istnieje. W praktyce ono nie jest realizowane, ponieważ szef Służby Więziennej dyskutuje z nami, że ten przepis nie jest wystarczająco jasny – podkreśla RPO.