Jak powiedziała 8 maja 2017 r. prof. Małgorzata Gersdorf, I prezes SN na Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z perspektywy historycznej brak sądownictwa administracyjnego przez długie lata wynikał z obaw władzy przed sądową kontrolą administracji.
- Sądy administracyjne kontrolują bowiem państwo i wywierają istotny wpływ na jego funkcjonowanie - podkreśliła prof. Gersdorf. - Nie bez powodu sądownictwo administracyjne funkcjonowało przez lata, zwłaszcza minionego ustroju, w bardzo okrojonym zakresie. Tym bardziej więc dotychczasowy trud wyodrębnienia oraz ukształtowania niezależnego pionu sądownictwa administracyjnego znajdującego się pod nadzorem judykacyjnym i organizacyjnym NSA nie może pójść na marne - dodała.
Czytaj też>>Sądy administracyjne rozpatrują coraz mniej spraw
Wyraźnie podkreśliła, że przyjęte przed 20 laty w Konstytucji RP rozwiązania ustrojowe znajdują głębokie uzasadnienie aksjologiczne. Kontrola legalności działania organów administracji, aby mogła być skuteczna i efektywna, wymaga bowiem istnienia pełnej niezależności od władzy wykonawczej.
Prof. Gersdorf powiedziała, że trzeba nieustannie powtarzać, tak aby zapadło to głęboko w świadomości społecznej, że samodzielność i niezależność sądownictwa, w tym również administracyjnego stanowi olbrzymie osiągnięcie, które zwieńczyło długoletnią drogę kształtowania w Polsce relacji pomiędzy władzą sądowniczą i wykonawczą wpisaną w konstytucyjną zasadę trójpodziału władz.
Zasadę, która obecnie wystawiona została na ciężką próbę, zwłaszcza wobec instytucjonalnego demontażu Trybunału Konstytucyjnego. Wobec tego faktu, rolę sądu konstytucyjnego muszą przejąć sądy, w tym NSA czy SN, stosując bezpośrednio przepisy Konstytucji RP. Problem ten został już dostrzeżony w orzecznictwie NSA w 2016 r., podobnie zresztą, jak i w orzecznictwie SN.
Zdaniem pani prezes w kontekście ostatnich sporów wynikających z relacji pomiędzy władzą sądowniczą a władzą wykonawczą zauważyć można dysfunkcje w zakresie obowiązującego stanu prawnego. "Mam na myśli sytuacje, w których jednostka zostaje pozbawiona jakiejkolwiek ochrony przed działaniami władzy wykonawczej czy ustawodawczej. Znajduje to również potwierdzenie w orzecznictwie sądowym". Profesor podała jako przykład wyrok WSA w Warszawie, który uznał , że kompetencja prezydenta w zakresie odmowy powołania sędziego jest jego specjalną prerogatywą jako głowy państwa i nie podlega kontroli sądu administracyjnego. Nie jest to zresztą problem nowy, gdyż próby rozwiązania konfliktu w zakresie odmowy nominacji sędziowskich przez Prezydenta RP podejmował jeszcze I prezes SN prof. Lech Gardocki.
Skierował on wówczas wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego do Trybunału Konstytucyjnego, który uznał niestety, że wydanie wyroku jest niedopuszczalne.
Zdaniem prof. Gersdorf braku odpowiednich gwarancji instytucjonalnych odnoszących się do ochrony jednostki wobec działań władzy publicznej dowodzi również sytuacja sędziów TK, od których Prezydent RP - powołując się na uchwały Sejmu RP - nie przyjął ślubowania, jak również tych, którzy zgodnie z wyrokiem TK zostali wybrani na miejsca już zajęte. Nie ma bowiem jednoznacznych instrumentów prawnych, które pozwoliłyby sądownie, w tym zwłaszcza przed sądami administracyjnymi, nie tylko określić ich status, ale przede wszystkim definitywnie zakończyć, w wymiarze prawnym, a nie politycznym - kryzys konstytucyjny, który bezspornie wyniszcza państwo. Jak słusznie wskazywano w dyskusji naukowej, jaka toczyła się w 2016 r., w demokratycznym państwie prawnym suwerenem jest prawo. Dlatego jakiekolwiek próby siłowego, politycznego rozwiązywania sporów prawnych nie prowadzą do zachowania ładu oraz pokoju społecznego.
- Wielkości Rzeczpospolitej jako dobra wspólnego wszystkich obywateli nie da się bowiem zbudować na konfliktach i podziałach - podkreśliła I prezes SN.