Wiele takich spraw wlecze się nawet po 35 lat i w obecnych warunkach raczej niewiele się tu zmieni.
Jesienią br. portugalski wymiar sprawiedliwości wydał orzeczenia w kilku sprawach wytoczonych państwu przez obywateli prawie 35 lat temu. "Przypadki tak długich procesów wcale nie należą w naszym kraju do rzadkości" - odnotował lizboński dziennik "Publico".
Portugalscy komentatorzy zauważają, że w obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej takie przedłużające się procesy mają niewielkie szanse na rychłe zakończenie.
"Obywatele, którzy w ostatnich trzech dekadach złożyli do sądów pozwy przeciwko działaniu państwa, mają dziś nikłe szanse na szybkie ich zakończenie. Problem tkwi nie tylko w dużej kumulacji rozpoczętych procesów, ale również w nagromadzeniu wartości odszkodowań, jakich żądają od Portugalii oskarżyciele" - napisał dziennik.
Tylko przed stołecznymi sądami obywatele domagają się łącznie 4 mld euro, co stanowi około 35 proc. kwoty, jaką Portugalia otrzymała w 2011 r. od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej na ratowanie osłabionego kryzysem sektora bankowego. "Korzystne dla obywateli wyroki oraz szybka ich egzekucja pogrążyłyby ostatecznie finanse publiczne naszego kraju" - twierdzą zgodnie portugalscy ekonomiści.
W podpisanym w maju br. porozumieniu z MFW i UE Portugalia w zamian za 78 mld euro pomocy zewnętrznej zobowiązała się do obniżenia do końca 2011 r. swojego deficytu budżetowego z 8,9 proc. do 5,9 proc. W 2012 r. deficyt ma wynieść 4,5 proc., a rok później 3 proc. 12 mld euro z całości przyznanego kredytu jest przeznaczone dla portugalskiego sektora bankowego.
Z Lizbony Marcin Zatyka