Prezydent Lech Kaczyński podpisał nowelizację przepisów umożliwiających zastosowanie dozoru elektronicznego wobec skazanych na kary od pół roku do roku więzienia. Kilka dni wcześniej resort sprawiedliwości ogłosił przetarg na budowę systemu elektronicznego dozoru skazanych. Podpisanie przez prezydenta ustawy nie oznacza jednak, że system elektronicznego dozoru skazanych zacznie wkrótce działać. Wręcz przeciwnie, to co niedawno parlament uchwalił a teraz prezydent podpisał oznacza przesunięcie o ponad rok wejścia w życie tych przepisów.  

Ustawę zakładającą, że osoby skazane na kary od pół roku do roku więzienia mogą - jeśli spełnią odpowiednie kryteria - odbywać je na wolności ze stale noszoną bransoletką monitorującą miejsce pobytu - uchwalił Sejm poprzedniej kadencji we wrześniu zeszłego roku. Było to na tym samym posiedzeniu, na którym uchwalono samorozwiązanie parlamentu.

Ustawa miała wejść w życie 1 lipca tego roku. Przewiduje m.in. także możliwość wyegzekwowania za pomocą elektronicznej bransoletki zakazu zbliżania się osoby skazanej do określonych obiektów - stadionów czy mieszkań. Wiadomość o niesubordynacji skazanego otrzymywałby kurator sądowy, który tylko raz mógłby dać skazanemu "żółtą kartkę"; każde kolejne nieposłuszeństwo kończyłoby się powrotem za kraty.  Nowelizacja ustawy zakłada, że proponowane przepisy będą obowiązywać od 1 września 2009 roku. Ustawa nie mogła wejść w życie w pierwotnym terminie, bo nie ma do niej wszystkich aktów wykonawczych i - co najważniejsze - nie rozpisano jeszcze przetargów na autora i dostawcę systemu elektronicznego do monitoringu skazanych i nie ustalono technicznych szczegółów systemu.

Gdy cała procedura przetargowa zostanie już przeprowadzona, odpowiednie urządzenia zostaną zainstalowane i cały system zacznie działać, pierwsi skazani otrzymają „bransoletki”.  Ma to nastąpić we wrześniu 2009 roku.  Docelowo elektroniczny dozór jest obliczony na 15 tys. osób rocznie. Jednocześnie ma z niego korzystać 7,5 tys. skazanych.

Zarówno podpis prezydenta pod tą nowelizacją ustawy jak i rozpisanie przetargu na urządzenia potrzebne do elektronicznego monitoringu skazanych to czynności raczej formalne, wręcz techniczne. Warto jednak te dwa fakty odnotować jako przykład źle prowadzonej legislacji. Ustawę w poprzedniej kadencji uchwalono naprędce i z terminem wejścia w życie nie dającym czasu na przygotowanie całej infrastruktury niezbędnej do zadziałania nowego systemu. Nawet gdyby rząd Jarosława Kaczyńskiego nie upadł to i tak minister Zbigniew Ziobro nie zdążyłby tego wszystkiego do 1 lipca tego roku przygotować. Jeśli chciał to zrobić, to całe oprzyrządowanie prawne i techniczne powinno być przygotowywane równolegle z pracami nad samą ustawą. No i vacatio legis ustawy powinno być na tyle długie, by było dość czasu na przeprowadzenie wszystkich procedur. W zamówieniach publicznych żartów nie ma. Teraz wypada mieć nadzieję, że obecne kierownictwo resortu wszystko dobrze zaplanowało i zdąży z przygotowaniami do 1 września przyszłego roku. Elektroniczny dozór to dobry pomysł, więc warto trzymać kciuki za powodzenie tej operacji.