Stanisław Dąbrowski, prezes Krajowej Rady Sądownictwa:
Ministerstwo Sprawiedliwości proponuje w swoim projekcie wprowadzenie dwuwładzy w sądach. Prezes sądu, który będzie nadal odpowiadał za pracę sądu, będzie przełożonym tylko sędziów, referendarzy sądowych i asystentów. Natomiast przełożonym i pracodawcą wszystkich innych pracowników będzie dyrektor sądu. Przy czym będzie to taka specyficzna hierarchiczna podległość. Dyrektor sądu nie będzie podlegał ani prezesowi swojego sądu, ani prezesowi wyższego szczebla, tylko dyrektorowi sądu wyższego szczebla, a dyrektor sądu apelacyjnego ministrowi sprawiedliwości.
Taka dwuwładza do niczego dobrego nie doprowadzi. To może prowadzić tylko do chaosu w sądach. Należałoby właściwie w takiej sytuacji powiedzieć, że odpowiedzialność za sąd ponosi dyrektor, a nie prezes. Dyrektor mając w swoich kompetencjach nie tylko finanse, ale także ludzi, będzie w istocie decydował o tym, jak praca sądu będzie wyglądała. W praktyce to może prowadzić do ciągłych kłótni pomiędzy prezesem sądu a dyrektorem oraz nieporozumień pomiędzy sędziami a tymże dyrektorem. Bo przecież każde przesunięcie urzędnika z wydziału do wydziału, czy do określonego sędziego, co jest często potrzebne, ponieważ w różnych okresach jest różne nasilenie prac w różnych wydziałach, będzie przyczynkiem do kolejnych nieporozumień. To będzie się odbijało negatywnie na pracy sądu.
Moim zdaniem jest fatalne rozwiązanie, z którego należy zrezygnować. Ja wiem, że to tak ładnie wygląda w przedsiębiorstwie, na którego czele stoi menedżer, no teraz i w sądzie tak ma być. W takim PR-owskim wydaniu to może dobrze wyglądać, ale w praktyce to się nie sprawdzi.