"Proponowanie na poziomie Senatu zmian, jakich oczekiwali aptekarze, nie jest możliwe choćby ze względów legislacyjnych, ponieważ byłoby uzupełnianiem ustawy. Pamiętacie, że zmiany, których projekt sejmowy nie przewidywał, nie mogą być w Senacie dodawane" - mówił Tusk podczas środowej konferencji prasowej. Senat zajmie się nowelą ustawy refundacyjnej na posiedzeniu rozpoczynającym się w czwartek.

 

Premier dodał, że prosił ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, aby "spotkał się jeszcze ze środowiskiem aptekarzy i wytłumaczył, że te zastrzeżenia, czy obawy aptekarzy można spokojnie unieważnić zapisami na poziomie zarządzeń i rozporządzeń, przede wszystkim jeśli chodzi o praktykę działania Narodowego Funduszu Zdrowia".

 

"Przypilnujemy tego wspólnie z ministrem Arłukowiczem i szefem NFZ, by kontrole NFZ-towskie nie były udręką dla aptekarzy" - dodał Tusk. Premier zaznaczył, że wysłuchane zostały postulaty aptekarzy i wyraził nadzieję, że "środowisko zostało skutecznie przekonane, że te oczekiwania zostaną zrealizowane na poziomie przepisów wykonawczych".

 

Tusk pytany był również, dlaczego zapisy dotyczące niekarania aptekarzy za wydanie refundowanych leków na podstawie błędnie wypisanych recept znalazły się w projekcie Ministerstwa Zdrowia, a nie było ich w wersji po posiedzeniu Rady Ministrów.

 

"Gdybyśmy bezkrytycznie przyjmowali wszystkie propozycje ministrów na posiedzeniach Rady Ministrów, to Rada Ministrów jako gabinet nie byłaby potrzebna. Gdybym uznawał za błąd lub coś dyskwalifikującego to, że Rada Ministrów podejmuje inne decyzje niż (rekomendowały) pierwotne projekty ministrów, to nikt nie byłby ministrem w moim rządzie" - powiedział Tusk.

 

Naczelna Rada Aptekarska domaga się zniesienia kar dla farmaceutów, którzy realizują niewłaściwie wypisane recepty. Rada zaapelowała do aptekarzy, by codziennie od godz. 13 do 14 leki były wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu. Farmaceuci mają także skrupulatnie sprawdzać, czy recepty zostały poprawnie wypisane. (PAP)