Deklarację taką ministrowie przedstawili podczas odbywającego się w Brukseli spotkania ministrów spraw zagranicznych krajów UE. - Mamy bardzo szeroką większość, powiedziałbym ponad 20 krajów, które popierają zasady w sprawie ustanowienia mechanizmu wzajemnej oceny dotyczącej praworządności - powiedział Reynders podczas konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia. I zapowiedział, że intensywne prace nad tą koncepcją mają się odbyć w czasie prezydencji Finlandii w UE w drugiej połowie obecnego roku.
- Dziś wysyłamy jasny sygnał zarówno do naszych obywateli jak i instytucji UE: kraje członkowskie biorą odpowiedzialność za przestrzeganie i ochronę praworządności w sposób poważny. Chcemy chronić naszą społeczność wartości"- zaznaczył minister ds. europejskich Niemiec.
Zasady oceny dopiero powstaną
Według wstępnych zapowiedzi w nowym mechanizmie miałyby być wykorzystywane oceny, czy rekomendacje istniejących instytucji takich jak Agencja Praw Podstawowych UE czy Komisja Wenecka Rady Europy. - Nie chcemy tworzyć nowej administracji, będziemy wykorzystywać dostępne narzędzia. (...) To będzie proces polityczny, dyskusja na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych z ministrami wokół stołu, tak jak mamy proces polityczny dotyczący kryteriów ekonomicznych - mówił Reynders.
Z zapowiedzi ministrów nie wynika, czy ocena wiązałaby się z jakimiś sankcjami dla krajów z problemami z praworządnością. Minister ds. europejskich Niemiec przypominał o propozycji KE dotyczącej powiązania funduszy unijnych z praworządnością. - To dla nas jedna z kluczowych spraw jeśli chodzi o negocjacje nowych wieloletnich ram finansowych - powiedział.
Natomiast szef belgijskiej dyplomacji podkreślał, że konieczne jest by wszędzie w UE była taka sama definicja praworządności, aby zapobiegać problemom w tym czy innym kraju unijnym. Celem jest by w całej UE było "wspólne zrozumienie" co zapisane w traktacie wartości oznaczają w codziennym życiu.
Czytaj: PE: Praworządność zagrożona w kilku państwach>>
Polska przystąpi, jeśli będzie bezstronnie
- Polska przystąpi do proponowanego mechanizmu wzajemnej oceny praworządności w ramach UE, tylko wówczas gdy będzie mieć pełne gwarancje bezstronności i obiektywizmu - oświadczył we wtorek w Brukseli wiceszef MSZ Konrad Szymański.
- Przystąpimy do takiego mechanizmu, jeśli będziemy mieli pełne gwarancje bezstronności, obiektywizmu, wyjaśnione zostaną wątpliwości wzajemnych relacji poszczególnych instytucji unijnych i państw członkowskich. W innym wypadku widzimy ryzyka stworzenia mechanizmu, który będzie powodował tylko i wyłączenie napięcia polityczne między wszystkimi państwami członkowskimi - oświadczył Szymański.
Rada ekspertów oceni przestrzeganie standardów?
Za wprowadzeniem mechanizmu kontroli praworządności w UE opowiedział się szef frakcji EPL w Parlamencie Europejskim Manfred Weber, który kandyduje na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej.
System, o którego wprowadzenie zamierza on zabiegać, jeśli zostanie wybrany, polegać ma stworzeniu "niezależnej rady ekspertów" składającej się ze znanych prawników, która będzie regularnie sprawdzać niezależność systemu sądownictwa, podatność na korupcję i wolność mediów we wszystkich państwach członkowskich UE. Miałby ona "obiektywnie opiniować" czy sankcje powinny zostać nałożone. Opowiada się on także m.in. za zerwaniem z zasadą jednomyślności państw UE przy podejmowaniu decyzji o sankcjach.
Więcej: Kandydat na szefa KE przygotowuje nowy system kontroli praworządności>>