Najogólniej mówiąc, chodzi o przyznanie uprawnienia do reprezentowania stron w procesie cywilnym osobom, które ukończyły wyższe studia prawnicze w kraju bądź za granicą. Ci świeżo upieczeni magistrowie prawa mogliby samodzielnie występować przed sądami rejonowymi, z wyjątkiem spraw karnych i rodzinnych, i to bez potrzeby zaliczania w tym celu dodatkowego egzaminu państwowego.
Już dawno Trybunał Konstytucyjny orzekł, że świadczenie pomocy prawnej przez osoby nienależące do zawodów zaufania publicznego mogłoby być możliwe, lecz z wyłączeniem zastępstwa procesowego – przypomina autor.
Jego zdaniem, najistotniejszym zagrożeniem jest powierzenie reprezentacji stron w postępowaniu cywilnym osobom, które legitymować się będą wyłącznie formalnym dokumentem stwierdzającym fakt ukończenia studiów prawniczych w Polsce lub za granicą. Osoby te nie będą musiały wykazać się jakimikolwiek innymi przymiotami. Dotyczy to w szczególności niekaralności w postępowaniach karnych czy dyscyplinarnych. Oznacza to, że nawet osoba skazana prawomocnym wyrokiem karnym na karę bezwzględnego pozbawienia wolności, o ile nie zostanie w stosunku do niej orzeczony zakaz prowadzenia określonej działalności gospodarczej (art. 39 pkt 2 k.k. in fine), będzie mogła być pełnomocnikiem w sprawach cywilnych w postępowaniu przed sądami rejonowymi.
Nad tymi pełnomocnikami nie będzie sprawowany żaden nadzór, nie będą podlegać jakimkolwiek normom etycznym, nie będzie możliwe prowadzenie przeciwko nim postępowań dyscyplinarnych. Nie będą więc skrępowani ograniczeniami przy wykonywaniu zawodowych czynności, które są właściwe adwokatom i radcom prawnym, a - uregulowane w kodeksach etycznych tych zawodów prawniczych.
Nieokreślenie dodatkowych wymogów, jakie powinny spełniać osoby będące pełnomocnikami w procesach cywilnych, połączone z faktycznym zrównaniem w prawach z adwokatami i radcami prawnymi, doprowadzi do sytuacji, w których osoby usunięte z zawodu adwokata czy radcy prawnego na mocy orzeczeń dyscyplinarnych będą mogły w dalszym ciągu faktycznie wykonywać zastępstwo procesowe bez żadnych ograniczeń. Będzie to też zły przykład dla młodego narybku prawniczego mogący zniechęcać do podjęcia trudów aplikacji zawodowej, skoro te same prawa będą służyły osobom bez właściwego przygotowania zawodowego - twierdzi adwokat Roman Nowosielski.
Źródło: Rzeczpospolita