We wtorek 25 czerwca br. odbył się w Warszawie Polski Kongres Sporów Sądowych, Mediacji i Arbitrażu zorganizowany przez Instytut Allerhanda. Jednym z tematów były pozwy zbiorowe i podsumowanie doświadczeń po trzech latach obowiązywania ustawy.
W panelu wzięli udział: adwokat Iwo Gabrysiak (kieruje zespołem postępowań sądowych i administracyjnych kancelarii Wierzbowski Eversheds), adwokat Dominik Gałkowski (partner KKG Kubas Kos Gertner), adwokat Paweł Pietkiewicz (partner zarządzający biura White & Case), dr Arkadiusz Radwan z Instytutu Allerhanda oraz radca Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa Mikołaj Wild.
Okazuje się, że od czasu uchwalenia ustawy o pozwach zbiorowych żaden spór tego typu do tej pory nie zakończył się wyrokiem sądu. Obecnie najdalej dobrnęło postępowanie w sprawie powodzian, którzy pozwali Skarb Państwa. I tu po pierwsze – sąd uznał roszczenie za dopuszczalne, po drugie - doszło do ujednolicenia żądań oraz pogrupowania osób w zależności od wysokości poniesionej szkody. Natomiast katastrofa hali targowej w Katowicach ( która była przyczynkiem do powstania projektu legislacyjnego) zakończyła się uznaniem przez sąd sporu za niedopuszczalny.
Zdaniem ekspertów pozew zbiorowy nie jest najskuteczniejszą formą dochodzenia roszczeń, szybciej byłoby poprosić sąd o zawieszenie postępowania, a po korzystnym dla reszty wyroku, złożyć pozew indywidualny.
Dominik Gałkowski uważa, że ustawa jest postrzegana przez pryzmat doświadczeń amerykańskich, gdzie rozstrzygnięcia zapadają szybko, procedury nie budzą wątpliwości, a poszkodowani otrzymują spore odszkodowania.
Tyle, że nikt nie pamięta, iż w USA pozwy zbiorowe „ucierały się” ponad 30 lat, i w początkowym okresie także były problemy natury formalnej. Pierwsze spory wcale nie dotyczyły spraw komercyjnych, ale kwestii społecznych i politycznych, takich jak równe prawa, dyskryminacja rasowa itd. W Polsce – zdaniem panelistów – wykorzystywanie pozwów zbiorowych w celach politycznych jest raczej niemożliwe, gdyż procesy trwają zbyt długo, dłużej niż kadencja posła, senatora czy radnego. A zatem instrument byłby nieprzydatny.
Prawnicy wyliczali mankamenty i ograniczenia ustawy z punktu widzenia powodów, jakim jest m.in. wyłączenie roszczeń o ochronę dóbr osobistych, ustalenie związku przyczynowego między powstałą szkodą a zdarzeniem – dla wszystkich jednakowego, zakwalifikowanie osób do grup, kaucja.
- Linia orzecznicza w sprawie kaucji, którą wykształciły polskie sądy jest korzystna dla powodów – wyjaśniał adw. Iwo Gabrysiak. – Kaucja jest wysoka, wynosi 20 proc. wartości przedmiotu sporu, ale sądy żądają wpłacenia kaucji, dopiero, gdy grupa już jest wyłoniona. Wpłacenie kaucji miało być pierwotnie tamą przeciw pieniactwu, ale obecnie – nie spełnia takiej roli, gdyż pobierana jest dopiero w kolejnych etapach procesu.
Wszyscy paneliści zgodzili się , ze ustawa o sporach zbiorowych jest nowym instrumentem i praktyka ja kształtuej na zasadzie prób i błędów, na żywym organizmie.
Pozwy zbiorowe: eksperyment na żywym organizmie
Zanim dojdziemy do sprawnie prowadzonych, efektywnych sporów zbiorowych może upłynąć nawet 30 lat, tak jak w USA. Żaden pozew do tej pory nie skończył się wyrokiem, najwięcej czasu pochłania ujednolicenie roszczeń twierdzą eksperci.