W pozwie wskazują oni na wady budynku, w szczególności na problemy związane z izolacją wodną garaży podziemnych. Szacowana wartość szkody wynosi ok. 5 mln zł. Przedstawicielem grupy jest jedna z właścicielek lokali, a pełnomocnikami procesowymi radcy prawni Michał Kocur i Wojciech Lisowski.
Jest to jeden z pierwszych w Polsce pozwów zbiorowych skierowanych przeciwko deweloperowi i pierwszy taki pozew przeciwko czołowej polskiej spółce deweloperskiej. Spółce notowanej na giełdzie papierów wartościowych. Jest to też pierwsza taka sprawa w Warszawie. 
„Wystąpienia nabywców lokali mieszkalnych przeciwko deweloperom o naprawienie szkód dotyczących nieruchomości wspólnych idealnie nadają się do rozpoznawania w ramach postępowań grupowych. Spodziewamy się, iż ta precedensowa sprawa otworzy drogę do wielu podobnym sprawom przeciw deweloperom” – uważa mec. Kocur. Poniżej ocena prawnika o tej coraz popularniejszej instytucji prawa procesowego.
 
Włodzimierz Kazimierczak
 
Czy pozwy zbiorowe staną się narzędziem w walce klientów z deweloperami?
Na swoim blogu kilkakrotnie wypowiadałem się krytycznie o regulacjach dotyczących pozwów zbiorowych w Polsce. Dotychczasowe zarzuty zasadniczo podtrzymuję, choć muszę przyznać, iż istnieje istotna kategoria spraw, w których pozwy zbiorowe mogą "zadziałać". Chodzi tu o spory pomiędzy konsumentami i deweloperami o zapłatę z tytułu wad nieruchomości wspólnej (dachów, klatek schodowych, parkingów, etc).
 
Problemy z "tradycyjnym" trybem
Dochodzenie tych roszczeń w "tradycyjny" sposób może napotkać na przeszkody. Przyjmuje się, iż co do zasady w takich sprawach z powództwem przeciwko deweloperowi nie może wystąpić wspólnota mieszkaniowa we własnym imieniu (gwoli ścisłości, dopuszcza się przelew na wspólnotę wierzytelności w stosunku do dewelopera i następnie złożenie pozwu przez wspólnotę, jako nabywcę wierzytelności, ale takie rozwiązanie też wywołuje problemy w praktyce). Uprawnieni do wystąpienia z roszczeniami są poszczególni właściciele lokali. Mogą oni jednak być niechętni do dochodzenia swoich roszczeń z uwagi na zbyt trywialne kwoty, lub też wręcz odwrotnie, z uwagi na zbyt wysokie kwoty, a w konsekwencji zbyt wysokie koszty sądowe. Zniechęcić może ich również konieczność zapłaty wynagrodzenia radcy lub adwokata.
 
Bez przelewu i bez opłaty
Pozew zbiorowy może rozwiązać te kłopoty. Nie ma potrzeby, by właściciele przelewali na kogokolwiek swoje wierzytelności. Reprezentant grupy występuje w imieniu wszystkich zainteresowanych właścicieli. Nie są oni stroną postępowania grupowego, a przyjęty tryb postępowania nie wymaga poświecenia znacznej ilości czasu przez członków grupy. Ważne może być zwłaszcza to, że w przypadku pozwów zbiorowych opłata sądowa zmniejszona jest z 5  proc. do 2 proc.wartości przedmiotu sporu. Co więcej, jeżeli reprezentantem grupy będzie powiatowy/miejski rzecznik konsumentów jest on w całości zwolniony od opłat. Dodatkowo, w drodze wyjątku od ogólnej reguły pełnomocnicy mogą w takich sprawach pracować tylko za sucess fee. Konsument można więc prowadzić proces nie ponosząc żadnych kosztów.
 
Jednolite roszczenia
Różnica pomiędzy tymi sprawami, a większością innych spraw, które teoretycznie nadają się do rozpoznania w postępowaniu grupowym polega na tym, iż w sprawach dotyczących wad nieruchomości wspólnej dużo łatwiej jest ujednolicić roszczenia. Spieszę wyjaśnić o co chodzi.
Ustawa o pozwach zbiorowych wymaga, by roszczenia były ujednolicone, tj. każdy członek grupy powinien żądać zapłaty przez pozwanego takiej samej kwoty piniężnej. Jeżeli niemożliwe jest ujednolicenie wszystkich roszczeń, należy je ujednolicić co najmniej w 2-osobowych podgrupach. Jeśli zaś i to jest niemożliwe, pozwem zbiorowym można dochodzić tylko ustalenia odpowiedzialności pozwanego, ale już nie zapłaty przez niego pieniędzy. Najczęściej nie da się bez szkody dla członków grupy ujednolicić roszczeń. Tytułem przykładu można wskazać, iż w szeroko omawianej w mediach sprawie klientów BRE Bank zdecydowano nie ujednolicać roszczeń, a żądanie pozwu ograniczone jest do ustalenia odpowiedzialności banku.
W sprawach, o których mowa tutaj, każdemu z członków grupy przysługuje roszczenie w kwocie proporcjonalnej do jego udziału w nieruchomości wspólnej. Nietrudno więc zauważyć, iż sąsiedzi mieszkający w jednym pionie w bloku wybudowanym przez dewelopera będą z reguły mieli do dewelopera roszczenia o kwocie identycznej, lub bardzo zbliżonej do siebie. Tym samym nie ma większego kłopotu, by stworzyć podgrupy, w których roszczenia będą tej samej wysokości.
 
Michał Kocur,  Kancelaria Woźniak Kocur