W opinii prezes Elżbiety Śmigielski, z Fundacji Ochrony Zwierząt i Polskiego Dziedzictwa Przyrodniczego "Mrunio" obecnie, organy stosują się do przepisów ustawy tak jak im się jest to „na rękę”, „tak jak im to pasuje”, „tak jak im pozwalają lokalne układy” - uważa prezes Fundacji.
Brakuje mechanizmów dyscyplinujących urzędników w celu zmuszenia do niezwłocznego podejmowania decyzji o odbiorze maltretowanego psa lub innego zwierzęcia - określa prezes Fundacji jeden z postulatów.
- Gdy zaobserwujemy, że zwierzętom dzieje się krzywda zawiadamiamy policję lub prokuraturę. Można wykorzystać dwie różne procedury: administracyjną i karną (powinno się zastosować obydwie). Niektóre organizacje kończą sprawę na etapie administracyjnym, odbierając zwierzę opiekunowi i dalej robi się luka. Dlatego, że po czasowym pobycie w klinice, pies czy koń wraca wyleczony do właściciela albo, jeśli uda się tego dokonać, właściciele rezygnują, zrzekają się zwierzaka i sprawa upada na drodze karnej, ale zwierzak jest uratowany - wyjaśnia Elżbieta Śmigielski. - Drugą lepszą ścieżką jest powiadomienie organów ścigania o tym, że jest podejrzenie przestępstwa w postaci łamania ustawy o ochronie zwierząt, czyli znęcania się nad zwierzęciem z wyszczególnieniem, czy jest to niedopuszczalne niechlujstwo czy celowe pobicie lub głodzenie. Ale gdy interwencyjny odbiór zwierzaka jest niezbędny, należy bezwzględnie powiadomić, o odbiorze, władze samorządowe - dodaje prezes Fundacji.
Jak podkreśla prezes Fundacji bardzo ważna jest dokumentacja zdarzenia. Do zawiadomienia policji czy prokuratora należy dołączyć nie tylko zdjęcia, filmy maltretowanego zwierzaka, ale przede wszystkim opinię lekarza weterynarii, który posiada najlepszą wiedzę na ten temat. W opinii musi się znaleźć opis stanu przed leczeniem i z przebiegu leczenia. Fundacja kontaktuje się też często ze związkiem kynologicznym, z sędzią kynologicznym, jednocześnie będącym radcą prawnym, gdyż specjaliści ci wiedzą jak zdrowy pies powinien wyglądać, a także jak powinno się nim opiekować.To dotyczy tylko psów rasowych pochodzących z oficjalnych hodowli.
- Słowa są ważne, ale zdjęcia mówią więcej niż słowa. Jednak największy efekt robi choćby dwuminutowy film, który pokazuje ranne lub poturbowane zwierzę w ruchu - mówi Elżbieta Śmigielski.
Więcej czytaj >>http://www.fundacjamrunio.org/