Polska firma zwróciła się do Komisji Europejskiej w sprawie nadużywania pozycji rynkowej przez Velux w 2012 r. Bruksela nie wszczęła jednak postępowania przeciw Veluxowi; w 2015 r. KE przekazała polskiej spółce notyfikację wstępnego zamiaru odrzucenia skargi, ale do tej pory nie podjęła ostatecznej decyzji.
"To skarga na bezczynność. Została ona złożona w toku postępowania, które prowadzi Fakro w Komisji" - powiedziała PAP pełnomocniczka Fakro Anna Radkowiak-Macuda.
Jak podkreśliła, Fakro złożyło do Komisji Europejskiej skargę o nadużywanie pozycji dominującej na rynku przez Velux w lipcu 2012 r. "Od tego czasu mija prawie pięć lat. Komisja nie podjęła żądnej decyzji, nie podjęła według nas działań zmierzających do sprawdzenia naszych zarzutów" - zaznaczyła Radkowiak-Macuda.
Polska spółka potrzebuje ostatecznej decyzji Komisji Europejskiej (czy to pozytywnej, czy negatywnej), żeby w razie czego iść z nią do Trybunału Sprawiedliwości.
W styczniu tego roku Fakro zwróciło się oficjalną drogą do Komisji Europejskiej o działania w tej sprawie. W świetle unijnego prawa po dwóch miesiącach przy braku reakcji spółka mogła wystąpić do sądu UE ze skargą na zaniechanie działania.
Spór nowosądeckiej spółki ze światowym potentatem toczy się prawie dekadę. Już w 2007 roku polska firma zarzuciła Veluxowi stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych, z powodu których Fakro miało ograniczone możliwości oferowania swoich produktów w znacznej części Europy Zachodniej.
Jednym zarzutów wobec Veluxu jest stosowanie tzw. drapieżnych cen. Chodzi o to, że duński koncern ma sprzedawać swoje produkty poniżej kosztów ich produkcji, żeby uniemożliwić polskiemu konkurentowi wejście na dany rynek. Velux zapewnia, że zarzuty są bezpodstawne.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)