Jak informuje ekspert Witold Michałek, Business Centre Club przedstawił swoje uwagi do projektu pani minister 16 marca br., choć – pomimo złożenia opinii do pierwszego projektu założeń z 12 maja 2010 r. – nie znalazł się w gronie organizacji, którym organ wnioskujący przesłał kolejny projekt założeń do konsultacji. - Niestety obecny projekt, niewiele różni się od poprzedniego. Jego autorzy stawiają, jak poprzednio tezę, że poprawa sytuacji w procesie tworzenia prawa w Polsce polega na konieczności kontrolowania wszelkich kontaktów pomiędzy bardzo szeroko zdefiniowaną grupą urzędników i decydentów, a obywatelami – zwłaszcza tymi aktywnymi, którzy są zainteresowani tym, aby decydenci ich problemy rozwiązywali poprzez stanowione regulacje - stwierdza Michałek.
Jego zdaniem, taka próba totalnej kontroli i idącej za tym izolacji urzędników i decydentów od obywateli jest oczywiście skazana na niepowodzenie. Koszt społeczny i gospodarczy wprowadzenia proponowanej regulacji, przyczyniającej się bezpośrednio do przyjmowania złej jakości ustaw i innych regulacji, może być bardzo wysoki.
Według eksperta BCC, wejście w życie ustawy o lobbingu w kształcie obecnego projektu:
- spowoduje, że decydenci, zamiast otwierać się na kontakty pozwalające na dostęp do użytecznych informacji i analiz ekspertów, będą za wszelka cenę dążyć do unikania kontaktu z każdą osobą i organizacją podejrzewaną przez nich o chęć podzielenia się swoimi problemami i swoją wiedzą,
- utrudni przedsiębiorcom lobbowanie we współpracy z polskim rządem na forum unijnym – słaba aktywność krajowych władz w rzecznictwie polskich interesów oraz brak współpracy ze środowiskami przedsiębiorców, negatywnie odbije się na rozwoju polskiej gospodarki,
- pogłębi patologie, ponieważ skupia się wyłącznie na kontroli oficjalnego lobbingu pogłębiając przez to lobbing nieformalny, stanowiący największe zagrożenie dla interesu publicznego, będzie z jeszcze większym natężeniem prowadzony innymi, nie dającymi się kontrolować kanałami przez osoby mające prywatny dostęp do ucha polityków i urzędników i znajdujące się całkowicie poza absurdalnym mechanizmem kontrolnym nakreślonym w projekcie,
- wprowadzi atmosferę zastraszania przesuwając rejestrację zawodowych lobbystów z MSWiA do CBA (jednostki specjalnej do ścigania przestępców!).
Fałszywe podejście do lobbingu
Jak twierdzi Witold Michałek, podstawowym błędem projektu jest przyjęcie fałszywego celu nowej regulacji: dążenia do zwiększenia zaufania do państwa jako gwaranta ładu instytucjonalnego. To ładnie brzmi, ale nie taki cel powinien przyświecać prawodawcy przy regulowaniu lobbingu. Celem tym zawsze powinna być troska o dobrą jakość ustaw i regulacji, z czym Polska ma od dawna poważny problem, ponieważ interesariusze nie mają dostatecznie szerokiego, ani równego dostępu do procesu legislacyjnego, a nie odwrotnie, jak wynika z zawartości projektu. Zatem regulacje odnoszące się do lobbingu nie powinny zastępować konieczności poprawy systemu stanowienia prawa i wprowadzania w nim takich procedur, które szeroko otwierają możliwość prezentacji stanowiska wszystkim zainteresowanym, bez zbędnych barier, co sprawi, że zdecydowana większość nacisków na decydentów odbywających się poza „stołem legislacyjnym“, przestanie mieć dla tego procesu znaczenie.
Potrzeba regulacji na miarę Unii Europejskiej
Działania lobbingowe prowadzone na terenie polskiego parlamentu, będą miały malejące znaczenie. W opiniowanym projekcie trudno szukać regulacji, które pomagałyby prowadzić lobbing np. organizacjom producentów rolnych za pośrednictwem resortu rolnictwa, wobec regulacji prawnych tworzonych w Unii. Rząd powinien wstrzymać się z nową ustawą o lobbingu do momentu przyjęcia rozwiązań na poziomie Unii Europejskiej, nad którymi Parlament Europejski właśnie pracuje. Polskie przepisy w tym zakresie powinny być zbieżne ze wspólnotowymi. Zdecydowana większość dzisiejszych problemów związanych z prowadzeniem lobbingu w Polsce zniknie lub zostanie zminimalizowana, kiedy zostaną przyjęte dobre procedury stanowienia prawa w Polsce - konkluduje ekspert BCC.