"Zwróciliśmy się o rozważenie podwyżki. Na początku października komendant główny policji wysłał pismo w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych" – powiedział rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski.
Funkcjonariusze podkreślają, że takie rozwiązania w innych krajach przyniosły spadek liczby wypadków oraz ich ofiar - zabitych i rannych. To zdaniem KGP szczególnie ważne. W latach 2008-2010 te liczby z roku na rok spadały, jednak w 2011 r. statystyki bezpieczeństwa ruchu drogowego się pogorszyły, a Polska - jeśli wziąć pod uwagę śmiertelność na milion mieszkańców - jest na ostatnim miejscu w Europie.
Policjanci uważają, że nie tylko nieuchronność kary, lecz również jej wysokość ma wpływ na zachowanie kierowców na drogach. Potwierdzają to doświadczenia innych krajów naszego regionu – Słowacji i Węgier. W pierwszym z nich przekroczenie prędkości o ponad 50 kilometrów na godzinę kosztuje kierowcę 350 euro, zaś o ponad 70 kilometrów na godzinę – 650 euro. Na Węgrzech takie przekroczenia prędkości to dla kierowcy kara odpowiednio 327 i prawie 1100 euro. W obu tych krajach w ciągu trzech-czterech lat od podwyżki mandatów liczba ofiar śmiertelnych na drogach spadła o blisko połowę.
Tymczasem w Polsce maksymalna wysokość mandatu za jedno wykroczenie to 500 zł (a w przypadku tzw. zbiegu wykroczeń – maksymalnie 1000 zł). Policjanci uważają, że to zbyt niska kara, nieadekwatna zwłaszcza za czyny szczególnie niebezpieczne. Co więcej, podkreśla KGP, kwota ta nie zmieniła się od 1995 r., podczas gdy średnia płaca wzrosła w tym czasie prawie pięć razy. W porównaniu z innymi krajami Europy, mandaty w Polsce są jednymi z najniższych, a w szeroko rozumianej przestrzeni publicznej – uważają policjanci – przepisy ruchu drogowego są po prostu lekceważone. Z policyjnych statystyk wynika też, że z roku na rok nadmierna prędkość jest przyczyną ponad 30 proc. wypadków, w których są zabici.
Stąd propozycja KGP, by rozpocząć prace legislacyjne nad zmianami w dwóch ustawach – Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia oraz Prawie o ruchu drogowym. Pierwsza zmiana pozwoliłaby na podwyższenie mandatów, szczególnie za najcięższe naruszenia przepisów, mające istotny wpływ na bezpieczeństwo: przekraczanie dopuszczalnej prędkości, niewłaściwe wyprzedzanie, niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej oraz niewłaściwe zachowanie wobec pieszych i rowerzystów na przejściach i przejazdach.
Zmiana w Prawie o ruchu drogowym miałyby natomiast polegać na zezwoleniu policji na czasowe odbieranie prawa jazdy, jeśli kierowca rażąco przekroczy dopuszczalną prędkość. Takie rozwiązanie przewidują już systemy prawne wielu państw europejskich – podkreśla KGP. Obecnie polscy funkcjonariusze nie mają takiej możliwości, prawo zezwala im na odbierania prawa jazdy jedynie gdy kierowca np. jest pod wpływem alkoholu lub środków odurzających albo przekroczy dopuszczalny limit punktów karnych.
Rzecznik KGP podkreśla, że policjanci chcą zainicjować dyskusję nad egzekwowaniem przepisów drogowych i karaniem kierowców, która zakończy się wypracowaniem konkretnych rozwiązań. "Doświadczenia innych krajów pokazują, że wysokość kary bardzo szybko przekłada się na spadek liczby osób zabitych i rannych na drogach" - powiedział Sokołowski.
"Nie ma pieniędzy, które zwrócą życie ludzkie, natomiast można określić kwoty, które z pewnością spowodują, że będzie mniej wypadków śmiertelnych. Przykłady z Europy pokazują, że to przyniosło efekt, więc u nas też może" - dodał.
W lipcu pomysł podwyższenia mandatów drogowych oraz możliwości czasowego odbierania prawa jazdy był omawiany przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Poparły go wówczas resort transportu i parlamentarny zespół ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.
W 2011 r. w Polsce doszło do 40 065 wypadków drogowych (o 3,2 proc. więcej niż rok wcześniej). Zginęło w nich 4189 osób (7,2 proc. więcej niż w 2010 r.), a 49 501 osób zostało rannych (wzrost o 1,1 proc.). Policji zgłoszono też 366 520 kolizji drogowych (spadek o 11,9 proc.). (PAP)