Rzeczywiście ten kierowca nie powinien uniknąć kary. Dobrze jednak, że sędzia nie zdecydował się na tryb doraźny. Ten pomysł z czasów rządu PiS nie sprawdził się. Dość szybko okazało się, że sąd szybki to nie zawsze sąd sprawiedliwy. Oczywiście, niedobrze by się stało, gdyby tak ewidentna sprawa miesiącami czekała na wokandę, a potem była w nieskończoność odraczana. Ktoś tak nieodpowiedzialny, jak ten kierowca, powinien poczuć surową i konsekwentną rękę sprawiedliwości. Nie ludowej jednak, bazującej na medialnej histerii, ale tej opartej na kodeksach, wymierzanej przez profesjonalny sąd, z prawem do obrony dla oskarżonego. Także z za zachowaniem wszystkich procedur, z czym w sądach 24-godzinnych bywały problemy.
Gdy ogląda się to policyjne nagranie, to pierwsze wrażenie mówi, że kara powinna być surowa. Ale czy na pewno w więzieniu? A może wysoka grzywna i konfiskata samochodu? Może też do tego ograniczenie wolności i prace społeczne przez parę lat? O tym zdecyduje niezawisły sąd, ale z góry można przewidzieć, że ludowa i medialna sprawiedliwość takich kar nie uzna za właściwe. Wypada mieć nadzieję, że sąd oprze się tym naciskom.
Dobrze, że sąd nie zamknął tego człowieka w areszcie, bo tam i tak ogromny tłok. Areszt tymczasowy to jeszcze nie kara, tylko środek zapobiegawczy. Przed czym miałby zapobiegać w tym przypadku? Na filmie widać wszystko i nie bardzo jest tu co mataczyć. Sprawca za swój czyn może spokojnie odpowiadać z wolności, a stosowną karę ponieść dopiero po wyroku. Oby tylko na ten wyrok nie trzeba było czekać z byt długo.
Szeroka opinia publiczna, i podbijający jej bębenek dziennikarze z części mediów, szybko tych zasad nie zrozumieją. Tabloidy i tabloidopodobne radia i telewizje będą jeszcze nieraz krytykować sędziów za takie decyzje. Jednak bez praktycznych działań, pokazujących, że areszt to nie kara, że kara to nie tylko więzienie, że wreszcie miejscem do wymierzania kar nie jest telewizyjny ekran, postępu w tej dziedzinie nie będzie.