Sądy od blisko roku są w stania oczekiwania. Chodzi m.in. o kwestie statusu sędziów powołanych po 2018 roku, czyli przy udziale KRS, w skład której wchodzą sędziowie/członkowie wybrani przez Sejm, a nie przez sędziów. Projekt ustawy ich dotyczący ma być gotowy najwcześniej pod koniec stycznia 2025 r. Strony wnioskują jednak o ich wyłączenie i coraz częściej w apelacjach podnoszą zarzut niewłaściwego składu. - Ci, których próbowano wyłączać, są w sądach przesuwani do specjalnych sekcji, bo prezesi tłumaczą, że nie chcą ryzykować takimi wnioskami przy kolejnych sprawach czy apelacjach - mówi jeden z rozmówców Prawo.pl. Inny dodaje, że w jego sądzie okręgowym tzw. neo-sędziów orzekających w II instancji, przesunięto do I instancji na podstawie art. 22a Prawa o ustroju sądów powszechnych, dotyczącego podziału czynności, przydziału sędziów do wydziałów czy przydziału spraw. Cofane są też delegacje tych sędziów, którzy np. brali udział w procedurze przed tzw. neo-KRS, ale nie zostali nominowani przez prezydenta. 

Czytaj: Komisja Wenecka: Ustawą nie można unieważnić powołań wszystkich "nowych" sędziów>>

 

Zaburzona cyrkulacja kadrowa

Problem dostrzega wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur. W wywiadzie dla Prawo.pl (który zostanie opublikowany 2 grudnia) podkreśla, że w ostatnich latach były zakłócenia w procesie naborów i awansów sędziowskich. - Przy czym nie mam tylko na myśli głównego problemu - czyli nieprawidłowo ukształtowanej KRS. Przykładowo, po wybraniu sędziów/członków KRS na podstawie ustawy z grudnia 2017 r. - czyli przez Sejm, a nie przez sędziów, prawie wszystkie zgromadzenia sądów okręgowych i wszystkie apelacyjnych podjęły decyzję, że nie będą opiniować kandydatur sędziów uczestniczących w konkursach na wolne stanowiska sędziowskie. Aż do ustawy kagańcowej - czyli w latach 2018-2019, nieprawidłowo ukształtowana KRS rozpoznawała wnioski, które odziedziczyła po poprzedniej Radzie oraz opiniowała sędziów do nowych izb SN. Teraz - po ubiegłorocznych wyborach - minister Adam Bodnar, by nie pogłębiać chaosu, zdecydował o wstrzymaniu obwieszczeń o konkursach. Więc faktycznie te kwestie mogły zaburzać cyrkulację kadrową w sądownictwie - mówi wiceminister Mazur. I dodaje, że do momentu kiedy powstanie nowa, legalna KRS i przywrócona zostanie zgodna z wymogami konstytucyjnymi i ustawowymi ścieżka awansu sędziowskiego, główną metodą na uzupełnianie braków, szczególnie w wyższych instancjach, będą delegacje na podstawie decyzji prezesów sądów apelacyjnych i ministra sprawiedliwości.

Resort chce ratować sytuację m.in. 1159 nowymi etatami asystenckimi. Chodzi m.in. o wsparcie dla sądów rejonowych, gdzie ma trafić gros spośród nich. Do orzekania mają wrócić też wizytatorzy, i to jeszcze w listopadzie. - W skali kraju mamy obecnie ponad 400 wizytatorów, którzy zajmują się m.in. opiniowaniem sędziów biorących udział w konkursach przed KRS. Ponieważ obecnie nie są ogłaszane konkursy uważamy, że jest możliwość, by na okres kolejnego roku, zwiększyć im wskaźnik przydziału spraw. Wcześniej mieli wskaźnik na poziomie 50 proc., my go zwiększyliśmy do 60 proc., po analizie uznaliśmy, że jest możliwość zwiększenia go nawet do 80 proc. - mówi wiceminister. Przyznaje, że nie jest tak, że wizytatorzy nic nie robią. - Uczestniczą w procesie rozpoznawania skarg na przewlekłość postępowania i na działania sędziów. Realne wydaje się przejściowe podniesienie ich obciążenia do 80 proc. Nastąpi to poprzez pismo do prezesów sądów. To tak, jakbyśmy - po przeliczeniu - uzyskali w skali kraju 120 nowych sędziów. Zastrzegam - jest to rozwiązanie tylko na okres przejściowy, do ukształtowania nowej KRS, potem wizytatorzy będą mieli pełne ręce pracy i zapewne trzeba będzie ich wesprzeć - podsumowuje.

Jest też rozważane zwiększenie kompetencji referendarzy, a referendarskie etaty - o czym mówią sami referendarze, są przesuwane z sądów niższej do wyższej instancji.

Zobacz w LEX: Jak sporządzić plan rozprawy. Posiedzenie przygotowawcze i jego przebieg > >

  

Cena promocyjna: 174.3 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 199.2 zł


Prezydent nie chce nominować, MS odmawia delegacji 

Jak sytuacja wygląda w praktyce mówi sędzia Wojciech Łukowski, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
- Jest odpływ sędziów - przechodzą m.in. w stan spoczynku, a przypływu nowych nie ma. Wstrzymane są konkursy, liczba spraw się nie zmienia, referaty rosną. U nas jest praktycznie 1/5 nieobsadzonych etatów sędziowskich. Czyli nie mam już 20 proc. etatów, jeśli bierzemy pod uwagę limit etatów z początku roku. W kancelarii pana prezydenta leży niezmiennie 12 powołań sędziów do SO we Wrocławiu, które czekają na jakąkolwiek decyzje. To jest 13,5 proc. wszystkich miejsc czekających na nominację w sądach okręgowych w Polsce. Nadmieniam, że te sprawy trwają w zawieszeniu latami, bez żadnej decyzji. Słowo nieprzyzwoitość na opisanie takiego działania jest najłagodniejszym, jakiego mogę użyć - mówi prezes, nie kryjąc rozgoryczenia. 

Z drugiej strony - jak dodaje -  Ministerstwo Sprawiedliwości odmawia przedłużenia delegacji sędziów tylko dlatego, że startowali w konkursie przed obecną KRS i to niezależnie od tego, że prezydent trzyma ich w zawieszeniu. - Nie mają też znaczenia ich świetne wyniki w delegacji w SO. Wychodzi na to, że skoro pracują, podpadli wszystkim. Pozostaje mi zasugerować wszystkim politykom czy to w Kancelarii Prezydenta, czy w KRS (mającej na sumieniu zupełnie bezsensowne odmowy wyrażenia zgody na dalsze zajmowanie stanowiska po ukończeniu wieku 65 lat), czy w MS, zapoznanie się z dorobkiem Maxa Webera i przyswojenie pojęć etyki odpowiedzialności i etyki przekonań. Mam wrażenie, że to rozróżnienie i uświadomienie sobie na czym należałoby się skupić jest tam nieznane. Wszyscy wyrywają sobie ten "postaw sukna", a wydaje się, że na wynikach pracy nikomu nie zależy - mówi, cytując Trylogię Henryka Sienkiewicza. 

Czytaj: Mazur: Projekt dotyczący sędziów powołanych po 2018 roku najwcześniej pod koniec stycznia>>

 

Prezesi szyją jak mogą, "nowi" mają dość

Prezes Łukowski mówi, że spodziewał się, iż minister wstrzyma obwieszczenia o konkursach sędziowskich, ale nie liczył się z wygaszaniem etatów sędziowskich, odmawianiem delegacji i - jak mówi - "szykanowaniem, podcinaniem skrzydeł sędziów, którzy ciężko pracują, tylko dlatego, że są tzw. neo-sędziami. - Około 40 proc. tzw. neo-sędziów było u nas opiniowanych przez zgromadzanie przedstawicieli apelacji. Potem zawsze były opinie kolegiów z wyboru, a po zmianie przepisów - opinie kolegiów z udziałem delegatów. Nie zdarzyło się, również po zmianie przepisów, aby kolegium kogokolwiek opiniowało tylko w składzie składającym się z prezesów sądów - zawsze brali w tym udział delegaci i jeżeli chodzi o kandydatury do sądu okręgowego, to zwykle na kolegium mieli większość. Do startu namawiali ich tzw. starzy sędziowie. Ja sam byłem przez moich paleo-kolegów z SA namawiany abym do nich startował. Ci, którzy do SA poszli z naszego sądu, też byli namawiani do tego przez kolegów z sądu apelacyjnego - opowiada. I zastanawia się, dlaczego dzisiaj wszyscy, którzy awansowali, wrzucani są do jednego worka. - Gdyby sędziowie nie awansowali, to w sądach rejonowych nie byłoby miejsc dla asesorów po Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Czyli tych podobno nie budzących wątpliwości nie byłoby w systemie - mówi. I jak dodaje sędziego trzeba oceniać przez pryzmat pracy.  - Jeżeli są zarzuty do jakiejś nominacji, należy ją oceniać indywidualnie - podsumowuje.

Kiedy jest realna szansa na rozwiązanie kwestii statusu sędziów powołanych po 2018 r. i nowe konkursy?
Wiceminister Mazur w rozmowie z Prawo.pl mówił, że nowa KRS ukonstytuuje się w grudniu 2025 r. albo w styczniu 2026 r. Potem przyjdzie czas na weryfikację, przy jej udziale, sędziów powołanych po 2018 roku. Następnie będzie musiała się zająć konkursami sędziowskim.  
- Takie konkursy nie trwają przecież tylko 2-3 miesiące. Procedura powołania na wolne stanowisko sędziowskie - czy to w sądzie rejonowym, czy w sądzie wyższego rzędu, jest długą procedurą, która potrafi trwać rok - półtora. Jeśli się wstrzyma przez jakiś czas nabór na wolne stanowiska sędziowskie, to trzeba brać pod uwagę, że obsadzenie tych stanowisk nie zostanie dokonane „od ręki”, ale zajmie znaczny okres czasu  - mówi sędzia Kinga Grzegorczyk z Sądu Okręgowego w Łodzi, III Wydział Cywilny Odwoławczy, jedna z inicjatorów przedsięwzięcia Ogólnopolskie Zrzeszenie Sędziów „AEQUITAS”. 

Sprawdź także w LEX: Zarządzenie sędziego zmieniające zarządzenie asystenta sędziego > >

 

Referendarz w delegacji, więcej pracy dla pozostałych 

Większe obłożenia sprawami odczuwają też referendarze. - Na przykładzie XIII Wydziału Gospodarczego Krajowego Rejestru Sądowego w Bydgoszczy mogę powiedzieć, że jest duży wzrost spraw, w porównaniu do ubiegłego roku. Na koniec października mieliśmy 1699 spraw więcej, niż w analogicznym okresie roku poprzedniego i to jest tyle, że powinniśmy mieć dodatkowego, nowego referendarza. Na referendarza w naszym wydziale w ubiegłym roku przypadało ok. 2 tys. spraw. W tym roku obciążenie wzrosło na tyle, że - powtarzam - potrzebny byłby dodatkowy referendarz. To jest bardzo odczuwalne. To nie jest tak, że wzrósł wpływ tylko jakiejś kategorii spraw - więcej jest likwidacji spółek, więcej jest sporów między wspólnikami, zobowiązań do wydania dokumentów, zobowiązań zarządu do zwołania zgromadzenia - mówi Iwona Chełminiak–Szymkiewicz, starszy referendarz sądowy, prezes zarządu Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych Lex Iusta.

Jak dodaje, co tylko można przydzielane jest referendarzom. - Etaty referendarskie z sądów rejonowych przekazywane są do sądów okręgowych. Referendarze są nawet delegowani do sądów okręgowych. Teraz planuje się 100 dodatkowych etatów referendarzy, ale ciekawe gdzie będą rozdzielone, bo braki są duże. A w sądach rejonowych referendarze mają najwięcej kompetencji - wskazuje.  

Zobacz w LEX: Posiedzenia zdalne i doręczenia elektroniczne - zmiany w KPC wchodzące w życie 14 marca > >

 

Dla obywateli - sytuacja dramatyczna

Przemysław Rosati, prezes NRA, pytany o sytuację w sądownictwie mówi o stanie dramatycznym. - Po pierwsze, państwo nie w każdym wypadku zapewnia ludziom dostęp do sądu stanowionego ustawą, czyli takiego, który składa się z sędziów prawidłowo powołanych - to jest główny problem, który toczy polskie sądownictwo. Poza tym, praworządność to też wymiar sprawiedliwości przyjazny dla zwykłego człowieka i taki, który nie jest sformalizowany, nie ma wysokich opłat sądowych, ma czytelne, jasne procedury, jest scyfryzowany, a postępowania sądowe są szybkie i efektywne. Praworządność dla zwykłych ludzi jest zupełnie abstrakcyjnym pojęciem. Kategorią wręcz nieuchwytną - zaznacza. 

Dodaje, że ludzie oczekują na zmiany, które bezpośrednio przełożą się na ich życie. - Jeżeli decydenci chcą utrzymać poparcie społeczne dla zmian w wymiarze sprawiedliwości, to muszą działać dwutorowo. Obok naprawy ustroju i przywracania praworządności, muszą być wprowadzane zmiany, które rzeczywiście zreformują wymiar sprawiedliwości, w tej części, która interesuje przeciętnego obserwatora, czyli dostęp do sądu, odformalizowane procedury, krótki czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy, niskie opłaty sądowe, korzyści z prawdziwej transformacji cyfrowej sądownictwa - podsumowuje.